Przyjmując, że obecny kryzys (porównywany nawet z Wielkim Kryzysem) należy traktować jako naturalny cykl w rozwoju społeczno-gospodarczym, przedstawiony materiał należy ocenić wysoko. Prezentuje on logiczną sekwencję zdarzeń, łącząc procesy makro- i mikroekonomiczne z konsekwencjami dla sfery finansowej i realnej.
Opisuje kanały transmisji kryzysu z gospodarki USA do krajów strefy euro i rynków wschodzących, w tym naszego regionu z Polską włącznie. Przeprowadzoną analizę cechuje logika i wewnętrzna spójność ze wskazaniem działań modernizujących (antykryzysowych) oraz kierunkami polityki gospodarczej jako finalną konkluzją. Doceniając niewątpliwą wartość raportu NBP, warto jednak dokonać krytycznego rozbioru, przynajmniej jego częściowej zawartości.
[srodtytul]Analiza skutków, a nie przyczyn[/srodtytul]
W części diagnostycznej za makroekonomiczną przyczynę uznaje się nierównowagę globalną, będącą rezultatem z jednej strony dużych nadwyżek oszczędności oraz słabego systemu finansowego w krajach wschodzących, a z drugiej niewystarczających oszczędności w krajach rozwiniętych. Niska inflacja i niskie stopy procentowe wyzwoliły wśród inwestorów poszukiwanie wysokich stóp zwrotu dla posiadanych kapitałów, nawet kosztem wysokiego ryzyka.
Wspomagało to funkcjonowanie sektora finansowego, głównie bankowego, w którym system bodźców silnie powiązany z wynikami osłabił znaczenie szacowania ryzyka, potęgowany liberalną polityką nadzorczą i regulacyjną. Wysoka dźwignia finansowa wywołała znane problemy płynnościowe, pogłębione drastycznym spadkiem zaufania na rynkach finansowych.