Tylko co z tego? Była ona już dyskusyjna po sesji poniedziałkowej, co nie przeszkodziło dalszej zwyżce.

Skala tej zwyżki jest symboliczna. Względem poniedziałkowego zamknięcia ceny wzrosły o 0,5 proc. Nie to jest jednak ważne. Ważne jest, że rynek wykonał kolejny mały krok w kierunku poziomów rekordu tegorocznego wzrostu. Ataku na same rekordy nie było, bo nie było ku temu okazji. Niemniej po wczorajszej sesji rynek jest tak blisko, że nie można powiedzieć, że do próby nie dojdzie już dziś.Wątpliwości pozostają te same, jakie były przed wczorajszą sesją. Niska aktywność (nie należy dać się zwieść widocznej po fixingu wartości obrotu, bo to wynik pojedynczych wymian w końcówce) nie sugeruje, że mamy do czynienia z poważnym atakiem popytu.

To prowadzi do kolejnej wątpliwości - że zwyżka jest sztucznym procesem podnoszenia wycen w końcówce roku.Podnoszeniem, które na razie nie burzy obrazu rynku. Atak na szczyty bowiem nie rozwiewa wątpliwości. Jeśli nawet się on pojawi, a wraz z nim pojawią się nowe rekordy, to dopóki nie dojdzie do dynamicznego wzrostu cen, będziemy nadal w tym samym miejscu. Kluczem do większego optymizmu nie jest bowiem tylko wyjście na nowe szczyty, ale przyspieszenie zwyżki w takiej sytuacji. W ostatnich miesiącach już kilkakrotnie dochodziło do wyznaczenia nowych maksimów, po których zapał kupujących gasł.

Teraz także nie będzie bykom łatwo. Widać to po zachowaniu LOP, która wraz ze wzrostem cen rośnie, a więc wskazuje na postępującą polaryzację oczekiwań. Można podejrzewać, że na podobieństwo poprzednich takich okazji nowe maksima trendu tylko zmobilizują podaż do działania. W efekcie poprzednich takich okazji i kreślonych szczytów mamy linię, która te szczyty łączy. Można uznać, że przełomem byłoby, gdyby zwyżka cen zdołała pokonać poziom tej linii. Wtedy można byłoby mówić o zwiększeniu dynamiki wzrostu, a tym samym, w połączeniu z wcześniejszym odbiciem od dolnego ograniczenia stromego kanału, o przyspieszeniu trendu. Wspomniany wzrost LOP wskazuje na to, że wielu graczy wątpi w taki optymistyczny scenariusz. Z pewnością przełom roku wiarygodności zwyżce nie dodaje.