Wynik Alcoa miał być słaby. Analitycy oczekiwali, że spółka zarobi w ostatnim kwartale 2009 roku ok. 5c na akcję. Tymczasem spółka zarobiła 1c. Mowa tu o wyniku skorygowanym o wydarzenia nadzwyczajne. W innym wypadku trzeba by mówić o stracie wynoszącej 28c na akcję. Sezon wyników zaczął się więc nieprzyjemnie, a sama spółka straciła wczoraj w handlu posesyjnym 4 proc.

Poziom otwarcia sesji nie będzie za mocno odbiegał od poziomu wczorajszego zamknięcia, ale pewnie będzie nieco niższy. Zresztą nie otwarcie jest tu ważne. Warto się bowiem przyglądać zmianom cen względem wczorajszego minimum. Jego przełamanie może bowiem przynieść pogłębienie spadku cen. Z czego to wynika?

Wczoraj na wykresie dziennym kontraktów pojawiła się trzecia z rzędu czarna świeca. Niby nic nadzwyczajnego, ale te trzy świece utworzyły ciekawą sekwencję, gdyż każda kolejna czarna świeca jest położona powyżej poprzedniej. Jej maksimum jest wyżej od poprzedniej i minima są wyżej. Taki układ sugeruje możliwość spadku cen, gdyż zachowanie rynku w trakcie dnia wskazuje raczej na przewagę podaży niż popytu, a rynek podnosi się tylko dzięki dobremu startowi. Zatem zejście pod wczorajsze minimum będzie pewnego rodzaju wyjściem z tego układu. Nie bez znaczenia jest poziom i moment, w jakim taki sygnał się może pokazać. Wcześniejsze wykupienie rynku oraz bliskość oporu wyraźnie onieśmielają stronę popytową.