Co tak przeraziło graczy? W sumie Bernanke nie powiedział niczego nowego. Jak widać stwierdzenie, ze rynek pracy będzie się odbudowywał powoli wypowiedziane w codziennych komentarzach części analityków nie ma takiej mocy, jak wypowiedziane przez szefa Fed. Tak, gospodarka amerykańska prawdopodobnie będzie się rozwijała, ale poprawa na rynku pracy będzie zachodziła bardzo powoli. Bernanke zakłada, że za dwa lata stopa bezrobocia spadnie z obecnych 9.5 proc. do 7-7,5 proc. Moim zdaniem to i tak wersja należąca do tych bardziej optymistycznych. Tak czy inaczej ci, którzy liczyli, że rychłe przyspieszenie w zatrudnianiu przez amerykańskie przedsiębiorstwa, mogą być rozczarowani.

W komentarzach po wystąpieniu przewija się wątek przyzwolenia, czy nawet zalecenia, by utrzymać poziom stymulacji gospodarki z budżetu federalnego. Bernanke zwrócił uwagę, że dla podtrzymania wzrostu gospodarczego potrzebne są wydatki rządowe, choć powinny być one skierowane w takie obszary, które wspierałyby zatrudnienie i przyszłe dochody budżetowe. Podtrzymywanie gospodarki przez rząd nie jest do utrzymania w dłuższym okresie. Zdaniem Bernanke rynki finansowe wykazuje wiarę, że administracja amerykańska jest zdolna spłacać swoje długi i nie wejdzie na ścieżkę ich inflacji. Bernanke zasygnalizował, że o ile teraz stymulacja gospodarki jest nadal zasadna, gdyż jej przyszłość jest niepewna, to przed Ameryką stoi potrzeba spłaty zaciągniętych długów. Nie jest on jednak zwolennikiem zbyty wczesnego wycofywania narzędzi stymulacyjnych, co zostało odebrane jako wsparcie dla rządu Demokratów, a zarazem zdanie przeciwne wobec tez Republikanów, z których się on wywodzi.

Po sesji ponownie powrócono do analizowania napływających wyników finansowych. Nastroje nie były najlepsze. Netflix stracił na wartości prawie 9 proc. po informacji, że przychód spółki nie osiągnął poziomów oczekiwanych przez analityków. Spadek ceny nie ominął także operatora sieci kawiarni Starbucks, który przedstawił nieco słabszą prognozę wyników w porównaniu z aktualnymi prognozami analityków. eBay był jednym z nielicznych, którym udało się zyskać na wartości (3.4 proc.). Wynik spółki okazał się lepszy od prognoz. Także na poziomie przychodów. Innym szczęściarzem był Qualcomm, któremu z podobnych powodów udało się zyskać 4,8 proc.

Nasze notowania zaczniemy od spadku, co będzie kontraktowało z wczorajszym optymizmem z końcówki sesji. Sytuacja znacząco się nie zmieni. Nadal będziemy czekać na wyjście górą z konsolidacji lub spadek pod poziom wsparcia. Teraz tym wsparciem jest wtorkowe minimum na 2355 pkt. Zejście niżej wyraźnie zmniejszy szanse na ponowną walkę w okolicy górnego ograniczenia dwumiesięcznej konsolidacji w najbliższym czasie.