Nie otwarcie jest dziś ważne, ale to, jak zachowa się indeks w pobliżu poziomu 2500 pkt. Tym bardziej, że nawet jeśli popyt będzie chciał atakować, to każdy kolejny punkt powyżej 2500 pkt. będzie zdobyć coraz trudniej. Można przyjąć, że właśnie poziom 2500 pkt. to granica strefy przypuszczalnie znacznej aktywności podaży. Już niżej mieliśmy próbkę tego, że podaż nie lęka się, gdy jest przekonana o swojej racji. Teraz zapewne będzie podobnie. Im bliżej będziemy maksimum trendu, tym większe będzie przekonanie niedźwiedzi, że to koniec ruchu. To sprawia, że popyt, jeśli chce doprowadzić do pojawienia się nowych rekordów kilkunastomiesięcznego trendu, musi się wysilić, lub zrobić coś, by to niedźwiedzie przekonanie było mniejsze. Realnie patrząc, należy się liczyć z tym, że dzisiejsze wahania nie będą jednostronne. Tym bardziej, że mamy za sobą kilka sesji zwyżki bez większej korekty. Być może właśnie wczorajsze podejście w okolice 2500 pkt. taką poważniejszą korektę wywoła.
Nie oznacza to, że wątpię w popyt. Nadal uważam, że warto dać bykom szansę i póki ceny trzymają się nad kluczowymi poziomami wsparcia, kupujący mają inicjatywę po swojej stronie i szansę by czegoś dokonać. Nikt jednak nie oczekuje, że ma to być szpica w górę, bez najmniejszych korekt.
Zatem zadaniem byków na dziś i najbliższe dni jest utrzymanie cen możliwie blisko poziomu 2500 pkt. Na więcej nie ma co liczyć, ani sensu się wysilać. Jeśli się to uda, część podaży może stonować swój zapał, a inni przyłączą się do kupujących. W trakcie dnia prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia ze zmianami kierunku ruchów. Dane makro, które warto są uwagi, pojawią się dopiero w końcowej fazie sesji. Poznamy dynamikę cen mierzoną wskaźnikiem S&P/Case-Shiller (15:00) oraz wartość wskaźnika zaufania konsumentów, która zostanie opublikowana o 16:00. Wskaźnik ma potencjał, by zmienić przebieg końcówki, o ile jego wartość będzie znacznie odbiegała od prognoz.