Z rynkowego punktu widzenia wczorajsze sesja nie wniosła nic nowego. Równie dobrze mogłoby jej nie być. Nie mają znaczenia wahania w przedziale 25 pkt i w zakresie wartości, które zostały osiągnięte wcześniej. Mamy cały czas do czynienia z korektą poprzednich zwyżek.Wniosek o trwającej nadal korekcie nasuwa inny - rynek może jeszcze spaść. Na razie skala odreagowania wzrostu jest niewielka. Mamy do czynienia z bardzo płytką korektą. Gdyby się okazało, że obecna jej skala była skalą ostateczną, to należałoby stwierdzić, że rynek wykazuje moc i w takich okolicznościach atak na kwietniowe szczyty byłby całkiem realny. Na razie jednak takie bycze interpretacje muszą poczekać na chwilę, aż kreślenie korekty się zakończy.
Jeśli jednak skala spadku się powiększy, to już podobnie optymistycznych wniosków nie będzie można wysnuwać. Pozostaje nam więc czekać albo na powiększenie korekty, albo jej zakończenie poprzez wyraźne wyjście na nowe maksima lipcowej zwyżki. Wczoraj nic takiego nie miało miejsca, a i nie jest pewne, czy dziś będzie miało. Rynek potrzebuje wyraźnych impulsów, a tych ostatnio brakuje. Reakcje na publikowane wyniki poszczególnych spółek w USA już nie są takie żywiołowe. W skali całego rynku jego uczestnicy już zdołali wyrobić sobie opinię o tym sezonie wyników i ją zdyskontować. Jeśli występują jakieś niespodzianki, to mają już wpływ głównie na wycenę konkretnej spółki, ale na rynek w całości już raczej nie.
Na koniec kilka słów o wczorajszym raporcie o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Oczekiwano, że wyniesie ona 460 tys. Przed publikacją wskazałem na możliwość pozytywnej interpretacji właśnie takiego odczytu, bo oznaczałoby to, że dane się poprawiają. Opublikowano informację, że faktyczna liczba wniosków wyniosła 457 tys. Te dane są dobre, gdyż zawierają w sobie podwyższający liczbę wniosków współczynnik korygujący sezonowość.
Faktycznie więc liczba wniosków jest mniejsza i pewnie najbliższe tygodnie to udowodnią. Zamieszanie związane ze współczynnikami korygującymi sezonowość pojawiło się kilka tygodni temu, gdy się okazało, że GM nie będzie robił przerwy w produkcji. To sprawiło, że przez dwa tygodnie odczyty cotygodniowych raportów były sztucznie zaniżone, a ostatnie były sztucznie zawyżone. Teraz wszystko już powinno wrócić do normy.