Zupełnie inny był przebieg wczorajszej sesji od tego, co widzieliśmy pierwszego dnia tego tygodnia. To już nie był jednokierunkowy ruch przerywany płytkimi konsolidacjami. To już nie była sesja, w trakcie której przewagę wykazywała tylko jedna strona gry rynkowej. Tym razem przewagę przez chwilę miał obóz byków, ale również obóz niedźwiedzi przeżywał chwile zadowolenia. Kursy raz rosły, raz spadały. Można powiedzieć, że zrobiło się barwniej i ciekawiej. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę tło tych wydarzeń.
Tym tłem jest fakt, że ostatnie kilka tygodni wzrostu cen zaprowadziło rynek w okolice szczytu z kwietnia. Wyraźne i mocne pokonanie tego szczytu będzie interpretowane jako sygnał powrotu do trendu, który został zapoczątkowany w lutym ubiegłego roku. Napisałem "wyraźne i mocne", gdyż samo wyjście na nowe szczyty może się okazać pułapką, jeśli właśnie w takiej chwili popyt się nie spisze.
Już przeżywaliśmy to kilka razy, głównie w ubiegłym roku, a więc taka sytuacja nie będzie dla nas nowością. Nowy szczyt ma znaczenie wtedy, gdy po jego pojawieniu się popyt nadal naciska.Na razie o atakowaniu szczytów nie ma co rozprawiać, gdyż do tego jeszcze trochę nam brakuje. Zwłaszcza w przypadku indeksu, który tu wydaje się ważniejszy. Wczorajsze chybotliwe notowania wskazują na to, że rynek może tracić potencjał do dalszej zwyżki.
Na wytracanie potencjału wzrostu, ale już w USA, wskazuje także analiza nastrojów autorów amerykańskich newsletterów inwestycyjnych, którą stale prowadzi znany nam Mark Hulbert. Po poniedziałkowym wzroście Hulbert zasygnalizował, że choć poziom średniego rekomendowanego zaangażowania na rynku akcji nie jest jeszcze rekordowy, to od lipcowego dołka wzrósł z -15,9 proc. (średnio rekomendowano, by inwestorzy mieli otwartą krótką pozycję o wielkości 16 proc. wartości kapitału) do +35 proc. (obecnie średnia rekomendacja mówi o pozycji długiej w wielkości 35 proc. wartości posiadanego kapitału).
Zmiana w tak krótkim czasie o ok. 50 pkt proc. to znaczna zmiana nastojów i z kontrariańskiego punktu widzenia jest sygnalizatorem wyczerpywania się potencjału wzrostowego, choć sama w sobie nie generuje sygnałów sprzedaży. Dla nas to wskazówka, że jeśli padnie sygnał zmiany nastawienia, to jest większa szansa na to, że będzie on skuteczny.