Poranny komentarz rynkowy – fatalna seria trwa

Kolejne dane z amerykańskiej gospodarki zaskoczyły skalą odchylenia od oczekiwań.

Publikacja: 26.08.2010 11:28

Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Foto: XTB

Choć wsparcia na głównych amerykańskich indeksach zostały póki co obronione, obraz fundamentalny nie nastraja optymistycznie. Nadal zaskakuje również gospodarka niemiecka, tylko w drugą stronę. Kolejny wzrost indeksu Ifo zatrzymał przecenę euro względem dolara i franka.

[srodtytul]Fatalne dane o sprzedaży domów. [/srodtytul]

Gigantyczny spadek sprzedaży używanych domów za lipiec był po części spowodowany jednorazowym efektem administracyjnym. Nie dotyczyło to jednak sprzedaży nowych domów, która i tak była znacznie niższa niż w czerwcu. Sprzedaż wyniosła zaledwie 276 tys. i po korekcie dwóch poprzednich miesięcy (maj w górę, czerwiec w dół z 330 do 315 tys.) to najgorsze dane w historii ich gromadzenia, czyli od stycznia 1963 roku. W tej sytuacji wnioski postawione we wczorajszym komentarzu są tym bardziej aktualne). Równie dużym rozczarowaniem była publikacja o zamówieniach dóbr trwałego użytku, które wzrosły o 0,3% m/m, ale po wyeliminowaniu transportu obniżyły się aż o 3,8% m/m. Dane o zamówieniach należą do kategorii bardzo zmiennych, ale mogą sugerować to, czego rynek bał się najbardziej iż wygasający impuls fiskalny i słaba kondycja na rynku pracy nie pozwolą na trwałe ożywienie popytu prywatnego.

[srodtytul]Ale rynki akcji się bronią[/srodtytul]

Pomimo fatalnych danych rynkom udało się obronić kluczowe poziomy, zwłaszcza 1040 pkt. na kontraktach na S&P500. Gdyby nie to wsparcie, wczoraj zamiast niewielkiego odbicia oglądalibyśmy zapewne kontynuację silnej przeceny. Dzięki takiej reakcji rynków globalnych, kontraktom na WIG20 udało się obronić poziom 2400 pkt. szpulką, która po okresie spadków daje szansę na wzrosty, o ile zostanie potwierdzona dziś popytową świecą. Warto jednak mieć na uwadze, iż te znaki techniczne na niewiele się zdadzą jeśli publikowane dziś dane tygodniowe ponownie wystraszą inwestorów. [srodtytul]Ifo komplikuje sytuację[/srodtytul]

Podczas gdy w USA trwa czarna seria danych makro, niemieckie dane zaskakują pozytywnie. Niemiecki indeks Ifo, kluczowy indeks koniunktury w biznesie, wzrósł do poziomu 106,7 pkt. z 106,2 pkt. w lipcu, podczas gdy rynek oczekiwał spadku do 105,8 pkt. Jest to trzeci kolejny wzrost indeksu (i piętnasty w ostatnich siedemnastu miesiącach!), a zarazem wartość najwyższa od maja 2007 roku. Oczywiście słaba koniunktura w USA nie pozostanie bez wpływu na niemiecką gospodarkę, ale dla Niemiec równie ważne jest to, co dzieje się w Azji, a tam sygnały wyhamowania ożywienia są znacznie bardziej łagodne. Tym samym słabe dane z USA i mocne dane z Niemiec są argumentem za wzrostami na EURUSD w średnim terminie. To komplikuje sytuację, gdyż wobec słabych nastrojów na rynkach globalnych euro traci do dolara i taką zależność obserwowaliśmy też wczoraj. Rezultat to póki co zatrzymanie spadków, które wcześniej wyglądały na potencjalne silne oraz walka o poziom 1,2730. Bykom na parze ta próba nie udała się kilka razy (m.in. po publikacji Ifo), ale gdyby odniosły sukces czekałyby nas przynajmniej krótkoterminowe wzrosty po kilkukrotnym teście tego poziomu musi znajdować się nad nim spora ilość zleceń ograniczających stratę dla pozycji krótkich. [srodtytul]EURCHF gwiazda poranna na minimach[/srodtytul]

Lepsze dane z Niemiec oraz przynajmniej chwilowe odbicie na Wall Street pozwoliły parze EURCHF na obronę wsparcia ustanowionego przez dolne ograniczenie 2-letniego kanału spadkowego i psychologicznego poziomu 1,30. W rezultacie na parze mamy formację szpulki, a jeśli uda się utrzymać wzrosty z sesji azjatyckiej, będziemy mieć gwiazdę poranną, a to (w połączeniu ze wsparciami) już dobry argument do wzrostowego odreagowania. Oporów należy szukać w strefie 1,33-1,3450. [srodtytul]W kalendarzu liczą się tylko tygodniówki[/srodtytul]

Seria fatalnych rozczarowań w USA rozpoczęła się tydzień temu, wraz z tygodniową publikacją, która pokazała wzrost liczby osób ubiegających się o pierwszy zasiłek dla bezrobotnych do 500 tys. Jeśli w tym zakresie nie nastąpiła choćby niewielka poprawa oczekiwana przez rynek (dane o 14.30, konsensus 490 tys.), fala strachu na Wall Street będzie przybierać na sile. W nocy dane z Japonii, m.in. o inflacji, bezrobociu i wydatkach gospodarstw domowych. Ich bezpośredni wpływ na rynek będzie zapewne niewielki, ale implikacje dla potencjalnych działań Banku Japonii mogą już być istotne.

[i]Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista

X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.[/i]

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów