Wczorajsza sesja w USA? Nie ma o czym pisać. Niewielkie zmiany tamtejszych indeksów nie będą dla nas żadnym impulsem. Regularna sesja była nudna. Później nie było lepiej. Po sesji swoje prognozy opublikował Texas Instruments Inc. Spółka przewiduje niższy poziom przychodów. Co ciekawe, nie została aż tak mocno ukarana. Cena spadła o 1,1 proc., wobec jej wzrostu w trakcie regularnych notowań o 1,2 proc. Jedną z przyczyn może być fakt, że przewidywane przez spółkę wyniki są zbliżone do aktualnych oczekiwań rynku. Amgen podtrzymał swoje oczekiwania co do wyników za cały 2010 rok. Spółka spodziewa się, że przychody będą nieco niższe od 15,1 mld dolarów, co odpowiada prognozom analityków.

Naturalnie są to wiadomości dla nas mało ważne. Także kosmetyczne zmiany japońskiego indeksu nie wywołają u nas żadnej reakcji. Nadal mocny jen nie wspomaga tamtejszych eksporterów, co przekłada się na ich notowania. Ogólnie jednak na całym świecie panuje atmosfera wyczekiwania. Wyczekiwania na piątkowe dane dotyczące amerykańskiego PKB za III kw., choć już i dziś poznamy ciekawą publikację – PKB za III kw. Wielkiej Brytanii. Tam też trwa dyskusja na temat możliwości wdrożenia luzowania ilościowego, choć Bank Anglii jest do tego mniej skory, niże jego amerykański odpowiednik.

Wszystko to razem sprawia, że prawdopodobnie pozostaniemy na poziomie znanych nam wartości. Nie zapowiada się, by cokolwiek nas miało wybić. Dziś poznamy dane o dynamice sprzedaży detalicznej oraz stopie bezrobocia, ale nie przypuszczam, że ta publikacja wywołała jakieś zamieszanie. Zaskakujące dane mogę nieco ruszyć cenami, ale reakcja będzie raczej stonowana. Polscy gracze będą skupieni na jutrzejsze decyzji RPP. Dzisiejsze dane nie będą kluczowymi w tej decyzji. Jeśli ktoś już ustalił swój pogląd to jedna publikacja nie może tego zmienić. Przecież to nie jest wynik działania jednego czynnika. Zresztą w tym wypadku działa prawo im lepiej, tym gorzej. Im lepsze będą dane, tym mniej obaw będą mieli decydenci by podnieść stopy procentowe. A gdyby dane były gorsze, to będzie to argument gołębi, ale nie jedyny. Trudno poważnie przecież byłoby podejść do ich stanowiska, gdyby zasłaniali się faktem, jaki pojawił się w przeddzień podjęcia decyzji.