Ostatnia sesja tego tygodnia była dość tajemnicza. Dzieliła się na dwie fazy. Pierwsza trwała do pojawienia się danych z amerykańskiego rynku pracy, a drugą wyznaczyło ukazanie się tych danych. W pierwszej fazie mieliśmy do czynienia z podnoszeniem rynku. Wzrost cen jednocześnie pozbawiał niedźwiedzie szans na wykreślenie prawego ramienia oczekiwanej formacji głowy i ramion. Wzrost miał jednak kilka słabych cech – najważniejsze było powolne tempo i bardzo mała aktywność graczy. To podważało jakość zwyżki i pozostawiało cień nadziei podaży, że rynek jednak nie jest w wystarczająco dobrej formie, by uniemożliwić wykresowi cen zwrot akurat na takich poziomach.
Potem przyszły dane i wszystko się posypało. Prawie wszystko. Po publikacji wzrosła aktywność graczy, czego oczekiwano, bo dane miały przynieść rozstrzygnięcie, kto jest zwycięzcą sesji, co miało wywołać poruszenie. Przed publikacją rozważano, czy będzie na tyle dobra, by jeszcze podźwignąć rynek (że dobra będzie, niewielu wątpiło).
Dane okazały się kiepskie, a fatalne w porównaniu z poziomem oczekiwań. Po publikacji pojawiła się mocna przecena. Wyglądało na to, że sprawa szczytu prawego ramienia formacji głowy i ramion, na jaką czekali sprzedający, właśnie się rozwiązała. Przecena była dynamiczna, ale trwała krótko. Rynek szybko znalazł poziom równowagi. Tak szybko, że indeks nawet nie zszedł pod poziom zamknięcia z dnia poprzedniego. W trakcie ostatniej godziny sesji kursy ponownie zaczęły rosnąć. Mało brakowało, a indeks na koniec dnia wyznaczyłby maksimum notowań.
Sprawa prawego ramienia wprawdzie nadal jest otwarta, ale zachowanie rynku jest niespójne –?z jednej strony kiepski w formie wzrost przed publikacją, a z drugiej wybronienie się po przecenie po słabych danych. Na wykresie godzinowym naruszona została linia trendu oparta na wczorajszym szczycie i szczyt z 9 listopada. Można przyjąć, że obecnie pierwszym wsparciem jest lokalny dołek przeceny z czwartku, czyli poziom 2687 pkt. Gdyby został pokonany, trzeba by uznać, że potyczkę około oporu na 2712 pkt wygrała podaż.
Wtedy warto będzie także powrócić do nastawienia neutralnego i ponownie poszukiwać szans niżej. Podaż nadal ma bowiem szanse, choć małe, na sprowadzenie rynku w pobliże 2600 pkt.