Zasadność notowań w Sylwestra jest dyskutowana od dawna. Jak wskazuje praktyka różne rynki różnie do tego podchodzą. U nas wybrano kompromis. Notowania będą, ale krótkie. Ten ogryzek normalnej sesji i tak nie spełni jednak swojej roli, bo od startu do mety będzie to właściwie wymuszone oczekiwanie, by się to wreszcie skończyło. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie dziś podejmował kluczowych decyzji inwestycyjnych. Zresztą przy prawdopodobnie śladowej aktywności, tylko drobni inwestorzy sobie na to mogą pozwolić. Aktualnie sprawę utrudnia fakt, że od niemal miesiąca tkwimy w konsolidacji i jest wielce prawdopodobne, że dziś z niej nie wyjdziemy. A jeśli jakimś cudem takie wyjście by się pojawiło, to nie miałoby ono odpowiedniego poparcia w poziomie aktywności, a tym samym miałoby niską wiarygodność.

Dziś będzie czas na dyskusje na temat wczorajszej informacji o propozycjach rządu w sprawie składki na OFE. Wygląda na to, że już tylko kilka miesięcy będziemy odkładać 7,3 proc. naszych dochodów do funduszy. Gdy zmiany zostaną wdrożone (pracować ma nad tym minister Boni), to strumień do funduszy zmniejszy się do 2,3 proc. z jakąś mglistą możliwością późniejszego małego wzrostu, ale już nie ma powrotu do stanu obecnego. Motywy są jasne – polityka. Z długiem trzeba walczyć, a na poważne reformy nie ma chęci w roku wyborczym. Więc zamiast dobrego szwu mamy fastrygę. Mami się ludzi jakimiś możliwymi ulgami w przyszłości dla tych, którzy samodzielnie będą odkładali na emeryturę. Tylko, jak nowa ulga ma się to tego, by upraszczać system podatkowy, czyli hasłem wyborczym partii rządzącej? Do przemyślenia, bo tego wątku nie ma co ciągnąć.