W ostatnich dniach na giełdzie w Nowym Jorku wyraźnie spadła także aktywność strony popytowej – obroty wynoszą niewiele ponad 60 proc. ich średniej ze 100 dni. Perspektywy dla posiadaczy długich pozycji na najbliższe dni są mało optymistyczne.

Zgodnie ze wspomnianymi danymi zapasy „czarnego złota" w ciągu tygodnia wzrosły o 6,7 mln baryłek, kiedy analitycy oczekiwali wzrostu o 1,1 mln baryłek. Większy od oczekiwań wzrost nie jest niczym nowym – należy mieć jednak na uwadze, że łączne zapasy ropy naftowej w USA wynoszą już 395,2 mln baryłek i są najwyższe od 82 lat. Wobec gorszych danych o kondycji gospodarek Chin i USA nie należy oczekiwać, by sytuacja ta w najbliższym czasie uległa znaczącej zmianie. Co więcej, również analiza wykresów cen ropy naftowej wskazuje na dalszą przecenę kursu. Choć po spadkach z tego tygodnia można oczekiwać krótkotrwałego (jedna–dwie sesje) odbicia, to ewentualna zwyżka nie powinna przekroczyć poziomu 94 dol. za baryłkę. W dłuższym terminie najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada spadek kursu baryłki typu WTI o min. 5 proc. Dodatkowo w tym tygodniu „spread" pomiędzy ropą typu West Texas Intermediate (popularnie zwaną WTI) a ropą typu Brent był najniższy od końca grudnia 2011 r. Sytuacja ta stwarza więc dobrą okazję do zarobku dla bardziej aktywnych inwestorów.