WIG20 Futures
Szansą na bardziej dynamiczną zwyżkę i ponadprzeciętne zyski była kształtowana na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy, odwrócona głowa z ramionami. Jednak po przekroczeniu linii szyi, wykres kontraktów ponownie spadł poniżej jej poziomu, co zgodnie z zasadami analizy technicznej należy interpretować jako załamanie formacji. Po takim zachowaniu rynku teoretycznie należałoby spodziewać się gwałtownego spadku, co jednak nie nastąpiło, skąd należy wnioskować, że byki wcale nie są takie słabe i fakt załamania odwróconej głowy z ramionami, wcale nie przekreśla szans na zwyżkę. A nawet wręcz przeciwnie. Jeśli spojrzeć na bardzo podobną figurę z przełomu 1998 i 1999 roku, to wyraźnie widać, że po jej załamaniu i krótkiej konsolidacji przewagę na rynku uzyskał popyt. Wprawdzie takie proste analogie nie muszą się sprawdzać, szczególnie jeśli uwzględnić fakt, iż teraz rynek jest po długotrwałej hossie, a wtedy znajdował się na dnie bessy, to jednak scenariusza zakładającego dynamiczny wzrost indeksu WIG20 Futures absolutnie nie należy ignorować. Choć trend wzrostowy nie ma zbyt dużej dynamiki, to jednak przynajmniej na razie jest bezpieczny. Solidne wsparcie stanowi linia trendu poprowadzona przez lokalne dołki z czerwca, znajdująca się na poziomie ok. 2070 pkt. Otwieranie długich pozycji w jej okolicach wydaje się być jak najbardziej uzasadnione, przynajmniej ze względu na bliskość linii obrony. Najbliższa strefa oporu, którą WIG20 Futures powinien osiągnąć, znajduje się w obszarze 2130-2150 pkt. Ewentualne przełamanie tej bariery będzie sygnałem umocnienia tendencji wzrostowej.
TOMASZ JÓŹWIK