WIG po raz kolejny odpadł od poziomu 20000, jego czwartkowy spadek na fiksingu był największy od 24 maja, a WIG-20 znalazł się w ciągłych najniżej od 2 miesięcy. Wydaje się, że spadek ten drastycznie naruszył wśród uczestników rynku wiarę w kontynuację rozpoczętej 26 maja zwyżki. O tym pogorszeniu nastrojów zadecydowała jednak nie skala spadku - raptem 6 proc. dla WIG-u 20 - ale gwałtowne załamanie siły akcji z sektora TMT, które dzięki swej zmienności cen oferującej możliwości dużych zysków należą najprawdopodobniej do najpopularniejszych obecnie na rynku. Bez ich uczestnictwa w ewentualnych wzrostach perspektywa przełamania oporu na 20000 zaczyna wydawać się mocno iluzoryczna, a ewentualny potencjał spadkowy akcji tej grupy jest "spory". Z pewnością źródłem strachu może być kalendarz. Jeśli wziąć jako reprezentatywny przykład niemieckiego DAX, to w ciągu ostatnich 3 lat kończył on "letnie zwyżki" odpowiednio 12 lipca (99), 20 lipca (98) i 31 lipca (97). Oczekiwany od maja termin zakończenia globalnej "summer rally" minął, a ważny segment naszego rynku zaczyna wykazywać niepokojące sygnały słabości. Warto zauważyć, Nasdaq przełamał w poniedziałek 2-miesięczną linię trendu wzrostowego w analogiczny sposób jak w kwietniu przełamał trend wzrostowy rozpoczęty w październiku 98, a ostatni 35 proc. wzrost był jedynie ruchem powrotnym do tego trendu. Przed nami jeszcze ruch powrotny Nasdaqa do przełamanej linii trendu (do 4400), a potem zacznie się robić gorąco.
WOJCIECH BIAŁEK
SEB TFI S.A.