Ostatni tydzień nie poprawił nastrojów inwestującym na giełdzie w Warszawie. Główny indeks warszawskiego parkietu WIG napotykał w dalszym ciągu duży opór na granicy 20 000 pkt. W zasadzie, od 5 czerwca tego roku, bariera ta została przekroczona tylko dwa razy: 21 i 24 lipca. Od połowy kwietnia giełda weszła w okres stabilizacji, z której do tej pory nie udało się jej ruszyć. Obecnie nie ma raczej dużych szans na znaczne wybicie w górę. Na rynek nie napływają żadne wiadomości, które mogłyby dać impuls do wzrostów. Jednym z sygnałów mogących poprawić nastroje może być deficyt na rachunku obrotów bieżących za czerwiec, który ma zostać opublikowany na początku sierpnia. Mam nadzieję, że po raz kolejny rynek zostanie pozytywnie zaskoczony jego wielkością, bowiem tak małego deficytu jaki zanotowaliśmy za maj tego roku, nie mieliśmy od sierpnia 1998 roku. Według mnie, w średnim horyzoncie czasowym, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest taki, że w dalszym ciągu będziemy raczej poruszać się w trendzie bocznym lub lekko spadkowym. Przemawia chociażby za tym nie najlepsza koniunktura na giełdach światowych. Na uwagę zasługuje tutaj szczególnie amerykański Nasdaq, który ostatnio zachowuje się bardzo niestabilnie.
MARCIN WINNICKI
CDM Pekao S.A.