Sytuacja makroekonomiczna Polski nie wygląda najlepiej i nic jak na razie nie wskazuje na jej poprawę. Wzrost inflacji w stosunku rocznym oraz wolniejszy przyrost produkcji przemysłowej są katalizatorami marazmu oraz narastającej słabości warszawskiego parkietu. Ostatnie dane wskazują, że założenia inflacyjne na ten rok nie sprawdzą się, co zapewne przyczyni się do podniesienia stóp procentowych przez RPP. Ewentualna podwyżka, wymusi na Ministerstwie Finansów rewizję przyszłorocznych założeń makroekonomicznych oraz zmniejszy planowany wzrost gospodarczy, co w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych z dużym prawdopodobieństwem przyczyni się do zwiększenia deficytu budżetowego w 2001 roku. Do wtorkowego korekcyjnego wzrostu, przyczyniło się zapewne oczekiwanie na decyzje Fed pozostawiającą stopy procentowe w USA na niezmienionym poziomie oraz ostatnie spadki na warszawskim parkiecie. Prawdopodobnie środa przyniesie kontynuację korekcyjnej zwyżki, po decyzji Fed, jednakże dane GUS dotyczące skali wzrostu cen żywności w pierwszej połowie sierpnia, mogą przyczynić się do dalszego schładzania nastrojów panujących na GPW. Przełamanie obecnego impasu, w jakim znajduje się giełda i powrót powyżej 18 tys. pkt. może być bardzo trudny, zważywszy na wszechobecny pesymizm, jednakże silniejszego oporu doszukiwałbym się na poziomie między 18 300 a 18 400 pkt. Z drugiej strony, spadek nie powinien być niższy niż do 17 600 pkt., ale nikt nie zapewni, że będzie to nie przekraczalny punkt wsparcia.

MICHAŁ DŁUBAK

DM BOŚ