Zakończenie obecnego tygodnia było diametralnie odmienne od wielkiego optymizmu panującego na naszym parkiecie w zeszłym tygodniu. Indeks WIG zniżkował na dzisiejszej sesji o 1,5%, natomiast WIG20 o 1,7% (przez ostatnie trzy sesje spadek odpowiednio o 3,9% oraz 4,5%). Początkowa przewaga kupujących w trakcie przedpołudniowej części sesji gwałtownie stopniała. Także w trakcie notowań ciągłych dominowała podaż, a końcowym efektem była deprecjacja wartości indeksu WIG20 o 1,6%

Tak gwałtowny spadek zainteresowania kupujących można częściowo tłumaczyć sytuacją w Stanach Zjednoczonych. Opisywane już wielokrotnie wybory w tym kraju są istotnym wydarzeniem, które może rozstrzygnąć w jakim kierunku w najbliższym czasie będzie podążał warszawski rynek. Bardzo niewielka różnica głosów oddanych na kandydatów, ponowne przeliczanie głosów na Florydzie, głosy oddawane za pośrednictwem poczty - wszystko to powoduje, że nadal nie jest znany 43 Prezydent Stanów Zjednoczonych. O tym jak duże znaczenie dla rynków finansowych będzie miało podanie ostatecznych i oficjalnych wyników mogliśmy przekonać się w środę, kiedy to informacje o zwycięstwie Busha (a następnie wycofanie tej informacji) wywołały gwałtowne wahania euro. Dodatkowo nadal występuje silna korelacja między rynkiem amerykańskim a polskim. Powoduje ona, że gdy w Stanach Zjednoczonych panuje niepewność, a indeksy tak DJIA, jak i NASDAQ bez zdecydowania krążą oczekując na wyniki, w Polsce panuje zniechęcenie. Trudno oczekiwać, by po tak gwałtownych wzrostach, przy braku wsparcia indeksy rosły lub chociaż utrzymywały się na podobnym poziomie. Powolne opadanie w oczekiwaniu na silniejsze sygnały jest w tej sytuacji zjawiskiem normalnym. Należy mieć nadzieję, że podane już wkrótce wyniki wyborów będą stanowić sygnał do rozpoczęcia wzrostów.

Mariusz Łada DM BOŚ SA.