Czwartkowe notowania na Wall Street zakończyły się drugim z rzędu spadkiem indeksów. Bezpośrednią przyczyną wczorajszej spadku było ostrzeżenie opublikowane przez Motorolę, dotyczące wyników spółki za bieżący kwartał i przyszły rok. Sytuację dodatkowo pogorszył fakt opublikowania przez analityków Goldman Sachsa obniżenia prognoz dla Microsoftu (-6,3%). Wszystko to spowodowało, że indeks Dow Jonesa skończył dzień na poziomie o 0,4% niższym od otwarcia przy 1,6% spadku dla Nasdaqa. Szeroki indeks S&P 500 spadł o 0,6%.
Już po zamknięciu notowań Intel dołączył do grona spółek, które ostatnio ostrzegały w sprawie swoich wyników. Spółka poinformowała, że przychody w IV kwartale będą takie same jak w III. Poprzednio spółka prognowała wzrost na poziomie 4-8%. Początkowo spowodowało to, że akcje Intela spadły, ale potem nadrobiły straty. Może to oznaczać, że rynek powoli przyzwyczaja się do słabszych wyników. Obecnie prognozy wzrostu zysków dla spółek z S&P 500 na IVQ mówią o wzroście na poziomie 9,2% wobec poprzednich oczekiwań na poziomie 15,6%.
Wczoraj dobrze zachowywały się akcje spółek, które dostarczają dobra dla konsumentów. W ramach Dow Jonesa wzrosły walory Wal Mart Stores (+0,34%), P&G (+1,99%) oraz Johnsona (+1%).
Na nastroje nadchodzących sesji największy wpływ powinno mieć zbliżające się spotkanie FED, które wyznaczone jest na 19 grudnia. Obecnie oczekiwania mówią o zmianie nastawienia w polityce monetarnej FED z restrykcyjnego na neutralne. Powinno to być przez rynek dyskontowane. Obniżki stóp są oczekiwane na początku przyszłego roku, co jest kolejnym czynnikiem mogącym wpłynąć na poprawę koniunktury.
Dzisiaj o godzinie 14.30 naszego czasu będą ogłoszone dane dotyczące rynku pracy i płac w listopadzie. Stopa bezrobocia prognozowana jest na 4% wobec 3,9% w październiku. Z kolei wzrost zarobków godzinnych prognozowany jest na 0,3% wobec 0,4% w poprzednim miesiącu. Obecnie zagrożeniem są dane, które nie potwierdziłyby spowolnienia w gospodarce. Ogłoszenie takich danych jest jednak obecnie mało prawdopodobne.