Pomimo osłabnięcia impetu strony popytowej, wzrost WIG20 nadal utrzymuje się. Indeks znajduje się na wysokości 1552 pkt., czyli ponad 1,5% powyżej wczorajszego zamknięcia. Obroty przekroczyły wartość 150 mln zł., więc nie przyrastają w tak dużym tempie, jak na początku notowań. Można uznać, że jest to naturalna reakcja inwestorów, którzy zaczynają się zastanawiać, jak trwały może to być wzrost i co się będzie działo po otwarciu Nasdaqa. To może być główny straszak dla rynku, choć wydaje się, że tendencja spadkowa ma wygasający charakter i może nastąpić krótkoterminowe odbicie. Zastanówmy się, co może się stać w przypadku realizacji czarnego scenariusza na Nasdaq, czyli kontynuacji spadków poniżej 2000 pkt. Można przypuszczać, iż europejskie rynki znajdują się obecnie w trudnym psychologicznie momencie oczekiwania na to, co dalej się wydarzy w USA. Jak wiadomo najgorsza dla rynków kapitałowych jest niepewność, dlatego obecna sytuacja na Nasdaq powoduje pewne zamieszanie w Europie. Obroni się, czy się nie obroni? Na razie balansuje na krawędzi wartości notowanych na przełomie roku 2000/2001. Po przebiegu ostatnich dwóch sesji widać, że byki zbyt łatwo nie sprzedadzą swojej skóry. Ale nawet, jeśli nie powiedzie się obrona poziomu około 2250 pkt., to psychologicznie atmosfera się oczyści. Czy to jednak wystarczy, by europejskie rynki uspokoiły się. Sytuacja z minionej jesieni pokazuje, że jest to możliwe, ale historia nie zawsze się powtarza.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu