Tego nie lubi nikt, może poza day-traderami, ale i ci żyją raczej ze ?zmienności? niż nerwowego oczekiwania na zmiany. W dłuższej perspektywie każdemu mogą puścić nerwy. Przykładem może być casus Optimusa czy Elektrimu. Mówi się, że holding najprawdopodobniej sfinalizuje umowę z Niemcami. Jednak nie rozwiąże to wszystkich problemów spółki. Transakcja będzie oznaczać utratę kontroli nad telefonią stacjonarną. Kwestią czasu będzie utrata kontroli nad komórkową. Elektrim będzie też musiał restrukturyzować zadłużenie lub przeprowadzić emisję akcji. Posiadacze obligacji zamiennych mogą przedstawić do wykupu papiery. Ich konwersja jest opłacalna przy kursie 60 zł, decyzja chyba nie będzie trudna. Ostatnia sesja nie zmieniła obrazu rynku i nie ma powodu, aby sądzić, że następne wniosą coś szczególnie nowego. Przy obecnym kursie złotego nie ma co liczyć na znaczący napływ środków od inwestorów zagranicznych. Bez specjalnego ryzyka uzyskują atrakcyjne realne stopy procentowe i sensowną płynność, czego z pewnością ostatnio nie można powiedzieć o GPW. Specjalnie nie pomogą również kosmetyczne decyzje RPP. Również to, co dzieje się na Nasdaq, nie zapowiada poprawy koniunktury ? w lutym tylko parę spółek technologicznych przyniosło zysk. To, że istnieje wiele opinii, iż akcje są tanie, wcale nie oznacza, że trzeba je kupować właśnie w tym momencie. Jeśli ktoś z inwestowania nie zrobił podstawowego zajęcia i nie jest ?zawodowcem? ? to niebawem zapewne będzie mógł kupować nieco taniej. Ponad połowa spółek jest notowana poniżej wartości księgowej. I co z tego? Widocznie ich aktywa są tyle warte. Rynkowa wartość majątku niewiele ma wspólnego z wartością księgową, która jest wynikiem kosztu jego nabycia oraz działania mechanizmów amortyzacji. Warto zwiększyć dystans ? lepiej widać.
Wiesław Brzykcy
INTERNET INVESTMENTFUND członek ZMID