Inwestorzy czekający na korekcyjne odbicie mogą czuć się co najmniej zawiedzeni. Spadki bowiem przybierają na sile i nic nie wskazuje na zmianę nastrojów. Dramatyczna przecena spółek komputerowych, Elektrimu, PKN-u każe zastanowić się nad racjonalnością spadków i oszacować stosunek zysk/ryzyko. W wielu przypadkach jest on atrakcyjny, co zachęca do inwestycji. Myślę przede wszystkim o inwestycjach z horyzontem co najmniej półrocznym. Problem w tym, że poza funduszami emerytalnymi nie występuje na naszym rynku inny typ inwestora preferującego taki horyzont. Wniosek z tego, że inni inwestorzy powinni zaczekać aż do momentu kilkudniowego uspokojenia. Obecnie można sądzić, że negatywne czynniki związane z gospodarczym osłabieniem, kłopotami z narastającym w szybkim tempie deficytem budżetowym oraz wysokimi stopami procentowymi zostały odzwierciedlone w cenach akcji. Z drugiej strony, zarówno poziom wskaźników rynkowych, jak i perspektywy rozwoju wydają się atrakcyjne jedynie w odniesieniu do wąskiej grupy walorów. Myślę przede wszystkim o Telekomunikacji, PKN, KGHM, Computerlandzie, kilku bankach oraz mniejszych spółkach. Pozostała część przedsiębiorstw narażona jest na dalszy spadek rentowności związany z nie najlepszymi perspektywami gospodarki w ujęciu makro. Wysokie stopy procentowe mają w tym przypadku wymusić na zarządach przyspieszenie procesów restrukturyzacji, ograniczenie kosztów i spojrzenie na możliwości rozwoju w okresie kilku lat, a nie miesięcy. W środowisku wysokich stóp procentowych przetrwają spółki najlepiej zarządzane, gotowe sprostać konkurencji w momencie przystąpienia naszego kraju do UE.

Marcin Piskała

Bank Przemysłowy SA