Zdecydowanie ciekawiej było jednak na jenie japońskim, który po przekroczeniu istotnych poziomów technicznych kontynuował proces deprecjacji, co z kolei stało się impulsem do umocnienia zarówno walut emerging markets (w tym również w sporej mierze złotego), ale i rynków giełdowych. Wczorajszy dzień niestety nie dostarczył nam żadnych, poważniejszych sygnałów o charakterze fundamentalnym, bowiem nie przewidziano żadnych danych z rynku amerykańskiego. Dzisiaj pod tym względem powinno już być nieco ciekawiej. O 13:00 dostaniemy Raport Challengera o planowanych zwolnieniach w lutym, natomiast o 16:00 poznamy indeks ISM dla sektora usługowego w marcu (prog. 55,5pkt) oraz zamówienia fabryczne za luty (prog. +2%). Można zakładać, że z tej mieszanki największą wagę przywiązuje się do indeksu ISM, zatem jeśli jego odczyt w sposób znaczący różnił się będzie o szacunków, wówczas winno to znaleźć odzwierciedlenie w pojawieniu się nieco bardziej istotnego ruchu na rynku amerykańskiej waluty.
EUR/USD
Wczorajszy dzień na eurodolarze przyniósł kontynuację spokojnych, stabilnych wahań cen. W krótkim terminie można się doszukać na wykresie niewielkiej formacji trójkąta. Zakres jej ograniczeń to 1,3350 - 1,3375 i można zakładać, że opuszczenie tego rejonu doprowadzi do wyznaczenia dalszego kierunku zmian cen. Biorąc pod uwagę dotychczasowy trend wzrostowy, jak również impuls popytowy z piątku, który aktualną, niewielką konsolidację poprzedza, wydaje się, że większymi możliwościami wciąż dysponują posiadacze długich pozycji.
USD/JPY
O ile na eurodolarze wczorajszy dzień przyniósł spokojne wahania, o tyle na dolarze względem jena japońskiego było już zdecydowanie ciekawiej. Jen tracił wczoraj dosyć znacząco na wartości, czemu sprzyjała również sytuacja techniczna, czyli przekroczenie dosyć istotnego oporu przy cenie 118,50. Obecnie stał się on więc krótkoterminowym wsparciem i jeśli ostatni impuls popytowy miałby się doczekać swojej kontynuacji (a powinien), to niewskazane byłoby, aby kurs wrócił poniżej 118,40 - 118,50.