bardziej, że ostatnie wypowiedzi członków FOMC sygnalizują, że stopy wcale
nie będą spadać zbyt szybko, a nie można wykluczyć nawet podwyżki jeśli
ponownie ujawnią się napięcia inflacyjne.
Wróćmy jeszcze do wczorajszej sesji za oceanem. Co sprawiło, że tamtejsze
indeksy tak dobrze sobie radziły mimo mało pocieszających danych? Jednym z
takich czynników był spadający kurs jena, co odbierano jako przyzwolenie
na bardziej ryzykowne inwestycje. Drugim czynnikiem pomagającym bykom były
publikacji lepszych od wcześniejszych prognoz wyników spółek. Zarówno
Citi, jak i Wachovia miały się czym pochwalić. Citigroup zyskał wczoraj
2,6%. Spółka pociągnęła także inne z branży finansowej. Na rynku spółek
technologicznych i internetowych nieźle radził sobie Amazon po
podniesieniu rekomendacji dla tej spółki przez analityków Deutsche Bank.
Oczywiście najważniejszym czynnikiem pozostają emocje. Patrząc na wykresy
niektórych indeksów zauważa się rosnący wpływ emocji na podejmowane
decyzje inwestycyjne. Niezłym przykładem jest SP500.gif ale lepszym wydaje
się układ wykresu niemieckiej giełdy Dax.gif Przyspieszenie zwyżki w
ostatnich dniach to jeden z objawów. Mamy tu mały wyścig do zakupów. Jakie
przesłanki stoją za takim optymizmem?
Na rynkach surowcowych jest na razie spokojnie. Miedz po wcześniejszym
wzroście teraz zatrzymała się w okolicy szczytów z lata poprzedniego roońskiej walucie odczytywany jest
jako przyzwolenie, bądź nie na angażowanie się na rynku akcji. Tymczasem
złoty bije kolejne rekordy swej mocy, co zapewne będzie dla nas czynnikiem
pomocnym.
Nasz rynek nie może na razie wejść w tą fazę, którą widać na indeksie
niemieckim. Tu mamy cały czas wątpliwości inwestorów. Niewielu wierzy w
mocny wzrost. Nowe rekordy nie skłaniają do zamknięcia krótkich pozycji w
obawie, że dokona się to niemal dokładnie na szczycie. Problem w tym, że
to przekonanie o spadkach przeszkadza w tym, by one faktycznie się
pojawiły. Mawia się, że rynek rośnie po ścianie strachu. Wątpliwości w
trend są dla tego trendu pożywką. Ma on szansę się zakończyć jeśli
większość przestanie się bać. U nas jeszcze tego nie zaobserwowano. Zatem
wydaje się, że wsparcia nadal pozostaną bezpieczne. Dzisiejszej notowania
zaczniemy prawdopodobnie ponad poziomem wczorajszego zamknięcia. Równie
prawdopodobne jest to, że ponownie będziemy obserwować wątpliwości graczy.
Żebym nie został źle zrozumiany - one mają swoje podstawy, ale też trzeba
pozwolić rynkowi się wyhasać. Ja wiem, że wraz ze spadkiem cen wzrasta
aktywność i to zarówno u nas, jak i w USA. Nie zmienia to jednak tego, że
rynek zanim zacznie spadać musi przejść fazę zwiększonego optymizmu. Ktoś
później tej papiery musi sprzedawać.