Ruch deprecjonujący amerykańską walutę w zasadzie pojawił się już po opublikowaniu całej serii danych makroekonomicznych, które co prawda nie sprzyjały amerykańskiej walucie, ale nie było widać w momencie ich publikacji większego ruchu na rynku dolara, a zatem ciężko się tu doszukiwać bezpośredniej przyczyny wczorajszego osłabienia. Główną informacją dnia była oczywiście inflacja liczona w cenach konsumentów (CPI) za kwiecień i okazała się ona nieznacznie niższa od prognoz, co zasadniczo należałoby odebrać jako impuls mogący osłabić w krótkim terminie dolara (potencjalny argument zmniejszający presję wzrostu stóp procentowych). Także pozostałe dane miały nieco gorsze odczyty, czyli niższy od prognoz okazał się zarówno indeks NY Empire State (8,03pkt vs 9,5pkt), jak i odczyt danych dotyczących wartości przepływów kapitałów do USA w marcu, które spodziewane były na poziomie 70mld USD, w faktycznie było to 67,6mld USD. Bez większego echa przeszły natomiast dane spoza USA, czyli zgodna z prognozami inflacja CPI w Wielkiej Brytanii oraz Polsce. Impulsów umacniających europejską walutę można by się natomiast doszukiwać w nieco wyższym odczycie wstępnych danych dotyczących PKB za I kwartał, które w ujęciu kwartalnym wzrosło o 0,6% wobec szacowanych 0,5%, a w ujęciu rocznym o 3,1% wobec prognoz na poziomie 2,9%. Być może to właśnie taka konfiguracjach impulsów fundamentalnych (lepsze dane dla euro, a gorsze dla dolara) w końcówce dnia zaowocowała nieco bardziej dynamiczną reakcją graczy, która przyniosła straty dolarowi również na pozostałych parach powiązanych z europejskimi walutami. Wraz z deprecjacją dolara pojawiło się również umocnienie na rynku surowców, gdzie m.in. drożała ropa, która jest generalnie ujemnie skorelowana z rynkiem amerykańskiej waluty, jak również pozytywne impulsy pojawiły się na parkietach giełdowych w USA w godzinach południowych naszego czasu.
Wczorajsze, dość istotne osłabienie dolara zmieniło także krótkoterminowy układ techniczny na poszczególnych parach, bowiem można tu już mówić o sygnałach trwalszego osłabienia amerykańskiej waluty. W przypadku eurodolara (EUR/USD) doszło do przełamania stosunkowo istotnej bariery podażowej, czyli okolic 1,3550 - 1,3560, gdzie zlokalizowane były zarówno lokalne wierzchołki z ostatnich dni, jak i około 2-tygodniowa linia trendu spadkowego. Takie wybicie może tu więc teraz sygnalizować skierowanie się europejskiej waluty w stronę niedawnych maksimów przy 1,3675, z perspektywą ich poprawienia włącznie. Impulsy deprecjonujące dolara pojawiły się także na pozostałych, europejskich parach, czyli względem funta i franka szwajcarskiego (GBP/USD, USD/CHF). Na funcie udało się bykom w cenach zamknięcia wybronić dość kluczowy poziom przy 1,98, który i tak podaż zdołała dość poważnie naruszyć, natomiast na franku kurs skierował się w stronę przełamanej wcześniej, ponad 2-miesięcznej linii spadkowej. Wiele będzie teraz zależało od zachowania się kursu tej pary w obrębie 1,2100 - 1,2120, bowiem jeśli udałoby się podaży wyraźniej zepchnąć ceny poniżej tego rejonu, wówczas rynek powróciłby pod przełamane wcześniej wsparcie, co należałoby odczytywać jako zanegowanie pozytywnych sygnałów, jakie pojawiły się tu w ubiegłym tygodniu, a to oczywiście byłby z kolei argument za kontynuacją wyprzedaży amerykańskiej waluty. Zmiany na rynku eurodolara odzwierciedlało również zachowanie jena na parach powiązanych z dolarem i euro (USD/JPY, EUR/JPY), bowiem japońska waluta w godzinach popołudniowych nieco wyraźniej traciła do euro, a nieznacznie zdołała się umocnić do dolara. Było to więc jedynie odzwierciedlenie zachowania kursu eurodolara, a nie ruchy wywołane faktycznymi impulsami na jenie.Bardzo duża nerwowość wkradła się w ostatnich dniach na nasz rynek i to zarówno walutowy, jak i giełdowy, które są ze sobą teraz dość wyraźne skorelowane. Na parach złotowych (USD/PLN, EUR/PLN, PLN BASKET, GBP/PLN, CHF/PLN) wczorajszy dzień przyniósł dość szybkie zwroty, bowiem pierwsza część dnia stała pod znakiem osłabienia złotego, co szło także w parze z przeceną na naszym parkiecie giełdowym. Sytuacja poprawiła się natomiast w godzinach popołudniowych, a impuls deprecjonujący dolara na głównych parach również pomógł złotemu odrabiać straty z pierwszej części dnia. Niemal identycznie zachowuje się w ostatnich dniach także forint, co można by krótkoterminowo interpretować jako niezdecydowanie najszybszych graczy, co do dalszego kierunku na walutach z koszyka emerging markets naszego regionu. Z technicznego punktu widzenia sytuacja złotego w porównaniu z pierwszą sesją tygodnia w zasadzie się nie zmieniła, bowiem nadal o pojawieniu się jakichś bardziej wyraźnych sygnałów, mogących określić dalszy kierunek zmian cen w krótkim terminie można by mówić po wybiciu się poza obszar zeszłotygodniowej zmienności. Przełamanie dotychczasowych dołków sygnalizowałoby bowiem kontynuację dotychczasowego, średnioterminowego trendu aprecjacji złotego, natomiast wyjście kursów poszczególnych crossów złotowych powyżej piątkowego maksimum kazałoby się spodziewać pojawienia korekty, bądź przynajmniej chwilowego wyczerpania presji podażowej i stabilizacji.
Czy dzisiejszy dzień również ma prawo być ciekawy? Wydaje się, że jak najbardziej, przynajmniej patrząc na kalendarz danych makroekonomicznych i ich znaczenie dla poszczególnych par. Dzisiejszy dzień stał będzie nadal pod znakiem danych na temat inflacji, bowiem wskaźnik CPI podany zostanie dla Eurolandu (prog. 0,5% m/m i 1,8% r/r), natomiast przed południem Bank Anglii opublikuje raport o inflacji. Te dane zarówno dla europejskiej, jak i brytyjskiej waluty mają szansę wywołać do południa jakieś impulsy zwiększające wolatywność. W godzinach popołudniowych czeka nas natomiast kilka informacji z USA, gdzie poznamy m.in. dane z rynku nieruchomości, a będą to zezwolenia na budowy domów wydane w kwietniu, których spadek szacuje się na 2,8% oraz ilość rozpoczętych inwestycji budowlanych, które także według prognoz mają spaść (prog. -2,2%). Biorąc pod uwagę krótkoterminową sytuację techniczną, jaka pojawiła się po dniu wczorajszym, gdzie można mówić o powrocie negatywnego sentymentu do dolara, układ dzisiejszych danych powinien sprzyjać walutom europejskim, a działać deprecjonująco na walutę amerykańską. Po odczytach poszczególnych danych i zachowaniu dolara wobec walut europejskich przekonamy się, na ile wczorajsze impulsy deprecjonujące dolara były wiarygodne, a co za tym idzie będzie można próbować określić dalsze perspektywy amerykańskiej waluty w krótkim terminie. Oprócz informacji z rynku nieruchomości poznamy jeszcze kwietniową dynamikę produkcji przemysłowej (prog. 0,3%) oraz wykorzystanie potencjału produkcyjnego (prog. 81,5%).
Tomasz Gessner
FOREX - DESK