Przed zamknięciem

Aktualizacja: 28.02.2017 04:11 Publikacja: 19.03.2008 15:53

Po wtorkowym wyskoku cen popyt miał przewagę psychologiczną. Można było

liczyć na wzrost cen nawet po neutralnej sesji w Stanach. Ta nie była

neutralna, ale bardzo mocna. To mogło tylko pomóc. O przewadze technicznej

nie można było jeszcze mówić. Tu nadal przewagę ma podaż. To właśnie tą

przewagę miał dziś zlikwidować popyt poprzez próbę zbliżenia się do okolic

szczytu z 12 marca. Wybicie pod ten poziom byłoby ważnym sygnałem dla

uczestników rynku. Po pierwsze, byłaby to negacja ostatniej fali spadków,

a więc przewaga podaży by już nie obowiązywała. Po drugie, byłoby to

wybicie potwierdzające możliwość formowania się drugiego dołka w dużej

formacji podwójnego dna, którego wypatrują posiadacze długich pozycji. O

samej formacji jeszcze mówić nie można. Ona pojawi się dopiero wtedy, gdy

ceny wyjdą ponad poziom szczytu znajdującego się między budującymi

formację dołkami. Do tego wiele nam brakuje. Nie wystarczy kilka fal

koszykowych zakupów. Tu potrzeba byłoby poważnego popytu, a tego na razie

nie widać.

Całe te dywagacje o podwójnym dnie na razie są tylko rozważaniami o

przyszłości i to dość mglistej. Na razie fakty są takie. Po wtorkowym

wyskoku i rewelacyjnej sesji w Stanach początek notowań nie był

euforyczny. Pewnie po części to wynik w sumie spokojnej reakcji rynków

azjatyckich na wspomnianą sesję w USA. Poziom otwarcia to jeszcze nie

problem. Problemy kupujących zaczęły się później. Zamiast próby zrobienia

kroku w kierunku szczytu z 12 marca, rynek zaczął słabnąć. Do południa

ceny zdążyły wykreślić małą konsolidację i się z nich wybić w dół. Minimum

zanotowano na poziomie 2834 pkt. Później pojawiło się nieco większe

odbicie. Tu kluczowym poziomem miało być maksimum wspomnianej konsolidacji

(2865). Wyjście nad jej poziom miał poprawić nastroje graczy. I poprawił.

Na tyle, że po 14:00 pojawiły się maksima sesji. Pomogły w tym dane makro

wskazujące na szybki wzrost produkcji przemysłowej.

W końcówce sesji popyt lekko przystopował, ale nie na tyle, by ponownie

znaleźć się pod poziomem porannej konsolidacji. Tym samym można

przypuszczać, że jest spora szansa na to, by na jutrzejszej sesji wyjść

ponad dzisiejsze szczyty. Na poważniejsze prognozy się nie piszę. To dzień

wygasania marcowych serii kontraktów i opcji, a więc zdarzyć się może

niemal wszystko.

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?