Komentarz poranny

Aktualizacja: 28.02.2017 04:10 Publikacja: 19.03.2008 08:40

To był dzień wobec którego nie można przejść obojętnie. Skok cen był

poważny i zrodził nadzieję na wyznaczenie podwójnego dna. Czy takowe się

pojawi, to już inna kwestia. Niemniej jest szansa na utrzymanie rynku

ponad styczniowym dołkiem jeszcze przez jakiś czas. Średnia przemysłowa

Dow Jones zyskała wczoraj ponad 420 pkt. Jak podają serwisy jest to

największych wzrost od pięciu lat. Mark Hulbert zachwyca się nie tylko

tym, że rynek wykonał taki ruch, ale sygnalizuje styl, w jakim zostało to

dokonane. Mamy bowiem drugi w krótkim odstępie czasu dzień, w którym

przewaga spółek rosnących nad malejącymi była duża nie tylko pod względem

samego ruchu cen, ale także układu obrotu. Okazuje się, że mamy kolejny

dzień, w którym obrót na spółkach rosnących przewyższa ponad

dziewięciokrotnie obrót na spółkach spadających. Hulbert powołuje się na

pracę Martina Zweiga z 1986 roku "Winning on Wall Street", gdzie autor

wskazuje, że pojawienie się sekwencji dwóch takich dni w krótkim czasie z

dużym prawdopodobieństwem wskazuje na możliwość zmian cen w stopniu

lepszym od średniej. Wnioski? Zapominając o pozostałych czynnikach, które

mogą wpłynąć na ceny, na przebicie styczniowych dołków przyjdzie pewnie

jeszcze poczekać. Tym razem bykom się udało wybronić. Inna sprawa, że

wcale nie musi to oznaczać mocnych wzrostów cen, czy szaleństwa zakupów.

Sytuacja około rynkowa nie zmieniła się szczególnie.

Wczorajszy skok cen zawdzięczamy dwóm czynnikom. Po pierwsze, nie

sprawdziły się (na razie ) plotki o problemach u innych brokerów poza Bear

Stearns. Zarówno Goldman Sachs, jaki i Lehman Bros. podali wyniki, które

zadowoliły graczy. Pewnie każda wiadomość poza ogłoszeniem problemów z

płynnością byłaby przez rynek odebrana z ulgą. Taką ulgę zafundował

graczom także Komitet Otwartego Rynku systemu rezerwy federalnej w

Stanach. Tu zagranie było sprytne. Stopy zostały obniżone o 75 pkt.

bazowych, a rynek się ucieszył, że obniżka nie była większa. Jest to

szczególna sytuacja. Zwykle gracze na rynku akcji łakną jak najniższych

stóp procentowych. Tym razem było inaczej. Większa obniżka oznaczałaby

bowiem, że władze monetarne podejmują dramatyczne działania, które mają

zapobiec jakiemuś kataklizmowi. Inna sprawa, że ostatnia sekwencja decyzji

podjętych przez władze monetarne jednak wskazuje na wyjątkowość sytuacji.

Cięcie o 75 pkt. bazowych jest już drugim takim ruchem w tym roku. Co

ważniejsze, nadal jest możliwość kolejnych obniżek stóp. Na to też liczy

rynek.

Mocne wzrosty w USA oraz zwyżka, choć już w mniejszym stopniu, w Japonii

sprawią zapewne, że zaczniemy notowania nad poziomem wczorajszego mocnego

zamknięcia. Nie początek sesji jest tu jednak ważny, ale jej zakończenie.

Mocny wzrost cen mógłby doprowadzić do wybicia ponad poziom szczytu z 12

marca. Zamknięcie nad tym szczytem byłoby sygnałem potwierdzającym utratę

przewagi przez podaż oraz obrony poziom styczniowych dołków. Można

przypuszczać, że w tej chwili taki scenariusz wydaje się dla wielu graczy

prawdopodobny. Owszem, jest prawdopodobny, ale nie jest pewny. Tak jak nie

ma pewności, że wspomniana wyżej sekwencja Zweiga tym razem przyniesie

zyski. Wszystko jest grą prawdopodobieństwa. Ostatnie sesje pokazały, że

nastroje potrafią się zmienić w kilka chwil. Zatem z uczuciem pewności, że

coś się wydarzy, lub coś się nie wydarzy, lepiej się wstrzymać. Na rynku

nie ma pewników. Tym bardziej przy tak rozchwianym rynku.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów