Indeks Ifo, który obrazuje nastroje wśród niemiecki przedsiębiorców, wzrósł w marcu do 104,8 pkt. z 104,1 pkt. w lutym. Dane są znacznie lepsze od prognoz, które zakładały jego spadek do 103,4 pkt. To trzeci kolejny miesiąc, kiedy indeks Ifo zaskakuje analityków swym wzrostem.
Nie zaskakuje natomiast gwałtowna reakcja rynku walutowego na te dane. Po zeszłotygodniowej spadkowej korekcie, wczoraj notowania EUR/USD wróciły do wzrostów. Trwające drugi dzień dynamiczne umocnienie wspólnej waluty w relacji do dolara, nie musi jeszcze oznaczać powrotu do zdecydowanego trendu wzrostowego, jaki dominował w ostatnich miesiącach na tym rynku. Chociaż niewątpliwe zapowiada wzrosty w okolice 1,58-1,59 dolara.
Bliskość poziomu 1,60 dolara może bowiem generować uzasadniony strach przed skoordynowaną interwencją walutową. Inwestorzy mogą też liczyć na jakąś poprawę wskaźników makroekonomicznych w USA w najbliższych miesiącach, bo słabych "figurach" jakie płynęły na rynek w I kwartale 2008 roku. Dlatego też poziomy 1,58-1,59 dolara mogą zachęcać do realizacji zysków z długich pozycji na EUR/USD. Warunkiem koniecznym jest jednak wsparcie fundamentalne dla takiego zachowania. Jeżeli dolar go nie dostanie, to szanse na nowe rekordy słabości amerykańskiej waluty będą duże.
Razem z indeksem Ifo zostało opublikowane styczniowe saldo rachunku obrotów bieżących strefy euro. Deficyt sięgnął 10,6 mld EUR i był wyższy od prognoz. Dane tradycyjnie nie miały wpływu na notowania euro.
Dziś inwestorzy dowiedzą się jeszcze jak kształtowały się zamówienia przemysłowe w strefie euro oraz zamówienia na dobra trwałego użytku i sprzedaż nowych domów w USA. Raporty te, ze szczególnym naciskiem na dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, będą musiałby mocno zaskoczyć, żeby odwrócić obserwowaną obecnie tendencję wzrostową na wykresie eurodolara. Szanse na to nie przekraczają 25 proc.