Z. Flejsner: Komentarz europejski

Na tablicach notowań europejskich parkietów dominował kolor spadków - czerwony. Wczorajszy wzrost okazał się być poparty zbyt małą ilością gotówki by mógł być kontynuowany. Na nastrojach ciążyły rozczarowujące wyniki spółek. Optymiści już kupili, pozostali czekają na rozwój wydarzeń.

Aktualizacja: 27.02.2017 21:20 Publikacja: 17.04.2008 19:25

Jeszcze wczoraj wieczorem można było oczekiwać kontynuacji wzrostów. Wysokie zamknięcie indeksów w USA sugerowało właśnie taki scenariusz po naszej stronie Atlantyku. Tym bardziej, że rynki azjatyckie również poszły drogą wzrostów. Nic z tego. Po lekko wzrostowym otwarciu poziom indeksów najpierw uległ stabilizacji, a następnie zaczął spadać. Dobrych informacji było stanowczo za mało i były za mało dobre by dzień się skończył dla optymistów " dobrze".

Zacznijmy od wyników spółek. W Europie zaprezentowały się (m.in.) Nokia i Roche. Wyniki producenta telefonów komórkowych były trochę słabsze niż oczekiwania analityków. To co najbardziej zaszkodziło notowaniom akcji tej spółki była prognoza na przyszłość. Z kolei Roche odnotowało pogorszenie wyników finansowych związane ze słabą sprzedażą niektórych produktów oraz wynikające z niskiego kursu dolara. Gdyby nie rozczarowujące raporty kilku czołowych spółek amerykańskich , rynki w Europie pewnie dałyby sobie radę by znaleźć drogę do solidniejszych wzrostów. Tak się jednak nie stało. Dobiły je mdłe dane makro z USA.

Dodatkowym obciążeniem dla nastrojów stały się informacje z rynków: brytyjskiego i niemieckiego. Nadszedł kolejny dowód na pogarszającą się sytuację w segmencie pożyczek międzybankowych. W cotygodniowym przetargu organizowanym przez Bank Anglii popyt na tani kredyt czterokrotnie przewyższył ofertę. To rekord. Dzieje się to w sytuacji, w której media donoszą, że rzeczywisty obraz rynku pożyczek międzybankowych jest zgoła inny niż wynikałoby to z obserwacji popytu i podaży odzwierciedlonych przez stopy Libor. Istnieją podejrzenia, że banki niechętnie udzielają sobie pożyczek według "oficjalnych" stóp. Na dodatek dzisiaj Euribor wzrósł do najwyższego poziomu w 2008 roku.

Z kolei rynek niemiecki ulegał wrażeniu wywartemu przez wspólny raport kilku czołowych instytutów badawczych z tego kraju. Obok IFO z Monachium, w przygotowaniu raportu uczestniczyły instytuty z Kolonii, Halle i Essen. Prognozują one spadek dynamiki wzrostu PKB w Niemczech do poziomu 1,4% w 2008 roku - z 2,5% w roku bieżącym. Niemcy, będące największą gospodarką Unii, dają duży wkład w jej PKB. Mogą też stanowić o spowolnieniu na całym kontynencie. Jak dotąd, dosyć skutecznie opierali się wpływom zawirowań globalnych. Ostatnie odczyty niektórych wskaźników wskazują na pogarszanie się perspektyw dla gospodarki tego kraju. Raport instytutów takie wnioski potwierdza.

W przypadku innego kraju - Hiszpanii - słabnące perspektywy znajdują coraz szersze potwierdzenie w wypowiedziach z kręgów rządowych. Wicepremier Pedro Solbes (wicepremier od gospodarki) zapowiada spowolnienie, który zostanie przezwyciężone dopiero w 2010 roku. Przewiduje on ustabilizowanie sytuacji (dno) w 2009 roku.

ECB opublikował swój Biuletyn Miesięczny, w którym przedstawia opinię na temat perspektyw dla Eurolandu. Wykazuje obawę przed krótkoterminową presją ze strony silnego euro i drożejących surowców oraz żywności. W raporcie trudno wyczytać cokolwiek nowego, czego nie wiedzielibyśmy z wcześniejszych wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli banku. Stabilne długoterminowe perspektywy i zdrowa gospodarka są pod presją czynników wynikających z zawirowań globalnych i wysokiej zmienności na rynkach walutowych i surowcowych. Dla notowań wspólnej waluty ważniejsza była dzisiejsza wypowiedź jednego z członków Rady. Niewiele brakowało, by euro pobiło kolejny rekord względem dolara. Axel Weber napomknął że Bank zastanawia się czy przypadkiem obecny poziom stóp okaże się wystarczająco wysoki by powstrzymać inflację. To wprost sugestia, że zamiast obniżać stopy może je podwyższać. Kolejne (wyższe) dane o inflacji mogą stać się decydujące. Ostatecznie, na rynku eurodolara przeważyła jednak korekta wczorajszych wzrostów wartości waluty europejskiej względem dolara. Bilans handlowy Wspólnoty okazał się dodatni - po raz pierwszy od trzech miesięcy. Import przyhamował, przy stabilizacji eksportu.

Sesja kończy się w mieszanych nastrojach. Pod koniec dnia DAX lekko traci. Giełda w Paryżu otrzymała wsparcie w postaci dużego wzrostu notowań Societe Genarale i Credit Agricole. Kolejny raz inwestorzy dyskontują potencjalną fuzję tych dwóch banków. Gdyby nie one to zapewne CAC40 poszedłby w ślady indeksu we Frankfurcie. FTSE 100 traci ponad 1%.

Biorąc pod uwagę słabsze zachowanie spółek notowanych na giełdzie w Londynie można doszukiwać się oznak przewagi sprzedających. Taki wniosek może być jednak zbyt pochopny. Po wczorajszych dynamicznych wzrostach inwestorzy czekają na kolejne informacje, które uzasadniałyby wyższe wyceny. Dzisiaj ich nie było. Dane ze spółek amerykańskich były kiepskie , ale wystarczająco niejednoznaczne, by nie doprowadziły do zmian nastrojów. Dane makro z USA były słabe, ale blisko przewidywań analityków. Niechęć do dyskontowania gorszych informacji jest oznaką siły rynku. Tego amerykańskiego. Co do inwestorów na Starym Kontynencie - o ile nie znajdą wsparcia u kolegów za Oceanem , będzie im trudno podnieść wyceny.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów