W dniu dzisiejszym w kalendarzu jedynie dwie istotne dla nas publikacje makro. O godzinie 14:00 opublikowane zostaną dane o dynamice produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej (nasza prognoza to wzrost o 13% w ujęciu rocznym) oraz o dynamice wskaźnika cen produkcji sprzedanej przemysłu oraz produkcji budowlano-montażowej, czyli o inflacji PPI (tutaj prognozy mówią o 3,1% wzroście cen w ujęciu rocznym). Dane te będą miały ograniczony wpływ na złotego, który wyhamował aprecjację i wykazuje potencjał do nieznacznego odreagowania, które dałoby szansę na zawarcie transakcji zabezpieczających. Do tego potrzebny jest jednak impuls w postaci wzrostu awersji do ryzyka lub niekorzystnego odczytu danych z naszego kraju. To pierwsze wydarzenie jest bardziej prawdopodobne, ponieważ dziś wyniki za I kwartał opublikuje Citi, który został najmocniej uderzony przez kryzys kredytowy (Citibank dokonał już odpisów księgowych na poczet strat na kwotę 18 mld USD). Wykazanie odpowiedniej wysokości strat na sekurytyzowanych przez banki pożyczkach będzie niezwykle trudne, ponieważ obecnie nie istnieje rynek, na którym obracano by nimi, a zatem nie istnieje ich cena. Bankowcy oszacowują ją za pomocą modeli matematycznych służących do oceny ryzyka, należy jednak zachować ostrożność akceptując takie dane.
Jeśli jesteśmy już przy kryzysie kredytowym, z rynków znów napływają wiadomości o jego pierwszej ofierze - Islandii. Kurs korony islandzkiej (ISK) wobec euro spadł w ciągu ostatnich kilku miesięcy o 25%, zaś wobec dolara o 17%. Bank centralny w bardzo krótkim czasie podniósł stopy procentowe do 15,5%, żeby zahamować inflację i przyciągnąć inwestorów do waluty. Wszystko przez to, że islandzki system bankowy pożycza znaczne ilości środków na światowych rynkach finansowych, a od 8 miesięcy ten sposób pozyskiwania funduszy stał się znacznie bardziej kosztowny. Gospodarka Islandii skurczyła się w I kwartale tego roku. W reakcji na taki rozwój sytuacji agencja ratingowa S&P obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej kraju do A z A+ z perspektywą do dalszych obniżek.
Podsumowując, dziś będziemy skupiać się na rynku lokalnym, gdzie kursy złotego wobec EUR oraz USD podążyły nieznacznie na północ. Niewykluczone jest odreagowanie, które w najlepszym przypadku mogłoby przynieść w najbliższych dniach wzrost kursu naszej waluty do 3,46-3,48 EURPLN i 2,16-2,18 USDPLN. Do tego konieczne są jednak niekorzystne wydarzenia na rynkach finansowych, ponieważ zwykła realizacja zysków nie powinna spowodować takiego ruchu korekcyjnego.