Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 17:25 Publikacja: 24.04.2008 09:40

Wczorajsza sesja w USA? Nie ma właściwie o czym gadać. Trochę zmian, które

właściwie niczego nie zmieniły. Indeks zakończyły dzień niewiele różniąc

się od zamknięcia z dnia poprzedniego. Brak poważniejszych danych makro i

skupienie się na szumie, jaki powodują publikowane wyniki finansowe

kolejnych spółek wprowadza tylko zamęt. Po sesji także królowały wyniki

spółek. Opublikował jest Apple. Spółka nie wykręciła oczekiwanej przez

graczy wartości zysku. Wyniósł on 1 dolar na akcję, a oczekiwano 1,09

dolara na akcję. Kara nie była jednak sroga. Najpierw ceny spadły, ale

później zaczęły odrabiać stratę, by w efekcie zakończyć fazę handlu

posesyjnego spadkiem o symboliczne 0,3 proc. względem zamknięcia

regularnych notowań. Amazon miał mniej szczęścia. Tu przecena osiągnęła

prawie 5 proc. Co ciekawe, spadek ten pojawi się po danych, które były

nieco lepsze od prognoz.

Także cena ropy nie robi już na graczach wrażenia. Ta puka w poziom 120

dolarów za baryłkę i pewnie większy ruch na akcjach pojawi się, gdyby te

120 zostało pokonane. Na rynku walutowym umacnia się dolar. Na razie

odejście od szczytu z okolic 1,6 dolara za euro nie jest jeszcze

olbrzymie, ale jest całkiem spora szansa, że korekta umacniająca

amerykańską walutę będzie nieco większa.

Dla nas te wszystkie wiadomości sygnalizują to, że otwarcie naszych

notowań odbędzie się prawdopodobnie w okolicy wczorajszego zamknięcia, a

tym samym już na początku sesji będziemy obserwować walkę na poziomie

wsparcia. Wczoraj się bykom udało. Dziś będzie trudniej, bo mimo tej

wygranej rynek nie skoczył w górę.

Na koniec ciekawostka. Wczoraj Bloomberg podał informację, że obserwująca

inwestycyjne newslettery firma Investors Intelligence sygnalizuje, że

liczba byków wśród analityków przewyższyła liczbę niedźwiedzi. Tym samym

został zakończony sześciotygodniowy okres przewagi niedźwiedzi. Warto

wiedzieć, że wcześniej niedźwiedzie osiągnęli przewagę w 2002 roku. Te

statystyki różnią się nieco od tego, co wypracowuje Mark Hulbert. Ten

porównuje proponowane przez autorów zaangażowanie, a dla Investors

Intelligence nie ma znaczenia, czy mowa się o zaangażowaniu 10 proc., czy

100 proc. portfela na rynku akcji. W obu wypadkach mówi się o nastawieniu

byczym. Jak wiemy, wyniki Hulberta po piątkowej sesji były bardziej

wyważone i raczej ostrożne. Kto ma racje? No i jak czytać takie

statystyki? Czy iść za głosem analityków, czy też wręcz przeciwnie

poruszać się przeciw nim kierując się kontrariańskim nastawieniem

stwierdzającym, że większość się myli? To już pozostawiam Państwu. Każdy

ma swój punkt widzenia na rynek. Mi bliższy jest Hulbertowski.

Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?