Stopy pozostawiono na poziomie 6% i wygląda na to, że podwyżki doczekamy się w październiku, już po publikacji projekcji inflacji. Z pewnością niektórzy ekonomiści wskazywać będą na fakt, że podwyżka może nie być konieczna z powodu niższego poziomu tempa wzrostu cen w sierpniu (4,8% zamiast spodziewanych 5%), jednak w ocenie analityków podzielających bardziej jastrzębie poglądy stopy procentowe przez zbyt długi czas na zbyt niskim poziomie. Teraz, aby zapewnić długookresową stabilizację inflacji na niskim, zgodnym z kryteriami traktatu z Maastricht poziomie, konieczne może być dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Niewykluczone więc, że po październikowej podwyżce nadejść może kolejna.
Po 16:00 prezes NBP Sławomir Skrzypek powiedział podczas konferencji prasowej, że aby wprowadzić euro w Polsce, konieczna jest zmiana konstytucji, której należałoby dokonać jeszcze przed wprowadzeniem naszej waluty do mechanizmu kursowego ERM-2. Z pewnością w przyszłości nad naszym krajem przetoczy się burza opinii, czy zmiana konstytucji będzie naprawdę konieczna. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przed 2000 rokiem, a więc gdy obecna konstytucja już obowiązywała, kurs złotego powiązany był z kursem koszyka walut. Bardzo podobnym rozwiązaniem jest mechanizm ERM-2. Zapewne zmiana konstytucji konieczna byłaby dopiero na moment zastąpienia złotego przez wspólną walutę.
Odczyty danych makroekonomicznych nie przyniosły dziś zmian na rynku. Inwestorzy wyraźnie czekają na głos Kongresu USA w sprawie zaproponowanej przez Henry?ego Paulsona ustawy, pozwalającej mu na uruchomienie specjalnego programu wykupu przynoszących największe straty aktywów od firm amerykańskiego sektora finansowego. Obecnie debaty skupiają się na fakcie, że proponowany program miałby działać poza jakąkolwiek kontrolą i na zasadach zdefiniowanych w bardzo rozmyty sposób, oraz na fakcie, że dotychczas nie ustalono ceny, po jakiej rząd miałby odkupić aktywa od instytucji finansowych. Z jednej strony istnieją obawy, że rząd USA może za aktywa słono przepłacić, z drugiej zaś - jeśli sprzedaży dokonano by w odpowiedniej aukcji odwrotnej, gdzie rząd kupi je po najniższej proponowanej cenie - że odpisy księgowe, których dokonały banki okażą się zbyt małe, co doprowadzi do kolejnego kryzysu zaufania w sektorze finansowym. Senatorzy z Partii Republikańskiej zwracają również uwagę na fakt, który wielu komentatorom umyka: dlaczego za pieniądze wszystkich podatników ratowani będą inwestorzy prywatny? Co z zasadami liberalnego kapitalizmu, mówiącymi, że inwestor jest tak odpowiedzialny za swoje zyski, jak i straty? Wydaje się, że koszt, który poniosą Stany próbując zażegnać kryzysu będzie tak czy inaczej olbrzymi. A koszt, który przyniósł kryzys, również trzeba będzie ponieść, stanie się to jednak w dalszej przyszłości.
Piotr Orłowski