Dobre nastroje wokół dolara popsuły publikowane o 14:30 dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Amerykański departament pracy poinformował, że cotygodniowa liczba nowo rejestrowanych bezrobotnych wzrosła do 493 tys. - co jest najwyższą liczbą od 29 września 2001 roku. Poinformowano, że tak znaczący wzrost jest w dużej mierze efektem działalności dwóch huraganów, jakie nawiedziły USA w ostatnim czasie. Pamiętać jednak należy, że wśród ekonomistów panuje przekonanie, że wzrost tego wskaźnika powyżej 400 tys. jest prawdopodobnym sygnałem recesji. Utrzymujące się od dłuższego czasu powyżej tego poziomu odczyty należy więc uznać za niepokojące. Dodatkowo na niekorzyść dolara przemawiał spadek zamówień na dobra trwałego użytku, które w sierpniu odnotowały zniżkę o 4,5%. Po słabych publikacjach notowania EUR/USD wzrosły powyżej poziomu 1,4700. Negatywny sentyment do dolara nie utrzymał się jednak długo i nawet słabsza od prognoz sprzedaż nowych domów w Stanach Zjednoczonych nie przeszkodziła amerykańskiej walucie w odrabianiu strat. Przyczyną tego zjawiska są spekulacje na temat możliwego terminu uchwalenia planu ratunkowego dla rynków finansowych. Dzisiaj pojawiały się sprzeczne opinie, najpierw poinformowano, że najpóźniej "plan Paulsona" zostanie zatwierdzony w poniedziałek, później rynek obiegła plotka, że dojdzie do tego jeszcze dzisiaj. Efektem takich informacji było optymistyczne otwarcie giełd w USA oraz dynamiczna zniżka EUR/USD. O godzinie 16:30 notowania tej pary walutowej znajdowały się w okolicach poziomu 1,4650. Jeśli optymizm na rynku utrzyma się na dłużej dalsze spadki notowań eurodolara są bardzo prawdopodobne. Sygnałem do dynamicznej aprecjacji dolara powinno być przebicie wsparcia na poziomie 1,4600 - czyli dołków z sesji dzisiejszej azjatyckiej.

Na krajowym rynku walutowym obserwowaliśmy dalsze osłabienie złotego, nie było ono jednak bardzo dynamiczne. Polska waluta traciła na wartości względem wszystkich głównych walut. Notowania EUR/PLN wzrosły do poziomu 3,3400, natomiast za jednego dolara zapłacić trzeba było prawie 2,2800 złotego. W najbliższych dniach spodziewać się należy dalszej deprecjacji rodzimej waluty, a złotemu szkodzi przede wszystkim "gołębi" ton wczorajszego komunikatu RPP. Na rynku pojawiają się bowiem spekulacje, że faza zacieśniania polityki monetarnej dobiegła końca i w 2009 roku spodziewać się należy jej łagodzenia. Z osądami takimi warto zaczekać przynajmniej do poznania najnowszych danych o PKB oraz październikowej projekcji inflacji, nie od dziś jednak wiadomo, że rynkiem rządzą emocje.

Mikołaj Kusiakowski

Departament Doradztwa i Analiz

DM TMS Brokers S.A.