Komentarz poranny

Aktualizacja: 12.02.2017 05:02 Publikacja: 30.09.2008 09:06

Plan nie przeszedł. To jest wiadomość wczorajszego dnia, a pewnie i kilku

najbliższych. Część, i to znaczna, członków Partii Republikańskiej nie

zachowało dyscypliny i zagłosowało wg własnych poglądów na temat obecności

Państwa w gospodarce. Efektem tego, propozycja rządu republikańskiego nie

przeszła. Sprawa planu nie jest jeszcze pogrzebana, ale teraz trzeba

czasu, by zaproponować jakieś zmiany, które dałyby większe szanse na

przepchnięcie go przez Parlament. Wiadomo, że w tym kształcie nie może on

być nawet drugi raz rozpatrywany, bo takie jest prawo w USA. Trzeba wnieść

zmiany, by ponownie można było głosować nad podobnym projektem. Paulson i

Bernanke mimo rozczarowania zadeklarowali, że zrobią wszystko, by pomóc

rynkom finansowym. Mówi się o możliwości obniżki stóp procentowych w ciągu

najbliższych 48 godzin. Miałby być to ruch zsynchronizowany z podobnymi

dokonanymi przez inne banki centralne.

O ile porażka w głosowaniu nad planem ma swój wymiar polityczny, to ma też

wymiar czysto rynkowy. Po pojawieniu się w serwisach depeszy o odrzuceniu

przez Izbę Reprezentantów indeksy w USA straciły błyskawicznie ponad 6

proc. Pikanterii dodaje fakt, że część serwisów nieco wcześniej podała, że

plan przeszedł podając nawet stosunek głosów. Było więc zamieszanie, ale

dość szybko sprawa się wyjaśniła. Po pierwszej fali spadków indeksy

podskoczyły do góry odrabiając niemal połowę straty, ale do zakończenia

sesji było prawie dwie godziny. Powoli podaż ponownie zaczęła przeważać,

by krótko przed zamknięciem indeksy zeszły pod poziom dołka pierwszej fali

reakcji. Cały dzień został zakończony poważną przeceną. Średnia

przemysłowa spadła o 7 proc., a indeks SP500 o 8,8 proc. To są znaczne

wartości i już mówi się o Czarnym Poniedziałku.

Spójrzmy na sprawę czysto liczbowo. Jak pisze dziś Mark Hulbert spadki

średniej przemysłowej o 7 proc. mają statystycznie pojawić się raz na 7

lat. Ostatni taki spadek miał miejsce właśnie 7 lat temu, 17 września 2001

roku. Zatem z tego punktu widzenia nie wydarzyło się nic, czego nie

należało brać pod uwagę znając rozkład dziennych zmian indeksu. Takich

spadków w historii średniej było wcześniej 16. W przypadku indeksu SP500

mamy do czynienia z największym zjazdem licząc do krachu w

1987 roku. Biorąc pod uwagę statystykę, takie zjazdy mają prawo pojawić

się raz na 10 lat. Zatem i tak mamy spóźniony spadek względem średniej

statystycznej. Jak już łapiemy Hulberta za słowo, to warto także sprawdzić

nastroje autorów newsletterów. Okazuje się, że wczorajsza przecena nie

zmusiła ich do kapitulacji. Wskaźnik obrazujący średnie rekomendowane

zaangażowanie na rynku wyniósł wczoraj -36,1 proc. Po piątkowej sesji było

to -35,2 proc. Widać więc, że zmiana jest kosmetyczna, a więc trudno tu

mówić o znaczącym pogorszeniu nastrojów, którego to pogorszenie mogłoby

wskazywać na wykreślenie dołka. Wygląda więc na to, że indeksy spadną

jeszcze niżej.

Po tych wydarzeniach za oceanem nie będzie dziwnym niskie otwarcie. Skala

spadku nie będzie aż tak ogromna jak w przypadku indeksów amerykańskich.

Przemawiają za tym plusy na tamtejszych indeksowych kontraktach oraz skala

spadku indeksu Nikkei, która ledwie przekroczyła 3 proc. Przeceny w takiej

wielkości należy się spodziewać. Zaczniemy więc spadkiem o 2-3 proc. czyli

nadal będziemy się znajdować nad dołkiem bessy. Rozpoczęcie luką bessy

sprawi, że popyt, by ponownie przekonać do siebie graczy, musi tą lukę

zamknąć. W innym wypadku będziemy się zbliżać do dołka bessy. Im bliżej

minimum z 17 września, tym popyt powinien być większy, mimo że w tych

okolicznościach

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów