Co prawda czwartkowa sesja w USA zakończyła się wzrostami, ale notowania głównych indeksów pokonały minima z poprzedniego dnia. Maksimum dzienne również było niższe niż w środę. Interpretacja takiego zachowania rynków była analogiczna do tej z giełd Europy, która zakończyła handel kilka godzin wcześniej. Niezdolność strony popytowej do wyprowadzenia cen na wyższe poziomy. To negatywny sygnał, choć niejednoznaczny. Kropelką, która przepełniła czarę goryczy na globalnych rynkach, było zachowanie inwestorów w czasie azjatyckiej fazy handlu. Bardzo silne spadki japońskiego indeksu Nikkei, czy też koreańskiego Kospi zapowiadały potencjalny dramat w pierwszych godzinach handlu na naszym kontynencie.
Duże spadki wartości indeksów w Azji nie zawsze przekładają się na osłabienie sentymentu na giełdach europejskich. Są często amortyzowane przez czynniki lokalne. Tym razem jednak, przecenie na parkietach Dalekiego Wschodu towarzyszył skokowy spadek wartości kontraktów na ropę naftową i metale. Ponadto, nastąpiło duże umocnienie jena do innych walut - co świadczy o zamykaniu przez inwestorów globalnych tzw. "pozycji carry trade" (kupowanie papierów wartościowych na kredyt zaciągnięty w walucie kraju o niskich stopach procentowych - tu w jenach).
W Korei Samsung poinformował o dużej stracie za ubiegły kwartał., a japońska Toyota o spadku ilości sprzedanych samochodów. Większość największych firm samochodowych świata informuje o zamiarach ograniczenia produkcji. W piątek zrobiły to między innymi Volvo i Scania - które również obniżyły prognozy zysków na ten rok. Podobne wieści dochodzą od francuskich: PSA (Peugeot, Citroen) i Renault. Wcześniej równie niepokojące wiadomości przyszły od producentów aut z Niemiec.
Spadki indeksów z piątkowego poranka były duże, ale tak naprawdę spirala strachu rozkręciła się po publikacji danych o PKB Zjednoczonego Królestwa, oraz po odczytach flash (wstępnych) indeksów PMI Eurolandu - mierzących aktywność gospodarczą w poszczególnych sektorach gospodarki. Spodziewano się pogorszenia wskaźników, ale nie aż tak bardzo!. Główny indeks PMI oraz większość jego subindeksów osiągnęły rekordowo niskie wartości. W Wielkiej Brytanii odnotowano zaś spadek PKB w III kwartale o 0,5% (oczekiwano około -0,2. Na wykresach głównych indeksów giełd europejskich zostały przełamane minima bessy, co pociągnęło za sobą dalszą eskalację wyprzedaży na rynkach akcji.
Obok branży samochodowej, gdzie rozegrał się prawdziwy dramat, największa przecena objęła sektor finansowy: banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Oczywiście relatywna słabość dotknęła też notowania spółek wydobywczych, jak zwykle przy dużych spadkach cen surowców, zaś szczególnie te zajmujące się metalami. Po raz pierwszy od kilku dni rosły stopy Libor, co daje wczesne ostrzeżenie o możliwym nawrocie obaw o płynność w sektorze finansowym.