Z. Flejsner: Komentarz europejski

Piątkowa sesja przyniosła Europie kolejną odsłonę bessy. W tle fatalnego nastroju panującego wśród inwestorów jest strach przed recesją, ograniczającą zyski spółek. Publikacje wyników za III kw. 2008r. i zapowiedzi zarządów niektórych firm zdają się takie obawy potwierdzać. Indeksy największych giełd Europy odnotowały głębokie spadki.

Aktualizacja: 12.02.2017 02:19 Publikacja: 24.10.2008 19:05

Co prawda czwartkowa sesja w USA zakończyła się wzrostami, ale notowania głównych indeksów pokonały minima z poprzedniego dnia. Maksimum dzienne również było niższe niż w środę. Interpretacja takiego zachowania rynków była analogiczna do tej z giełd Europy, która zakończyła handel kilka godzin wcześniej. Niezdolność strony popytowej do wyprowadzenia cen na wyższe poziomy. To negatywny sygnał, choć niejednoznaczny. Kropelką, która przepełniła czarę goryczy na globalnych rynkach, było zachowanie inwestorów w czasie azjatyckiej fazy handlu. Bardzo silne spadki japońskiego indeksu Nikkei, czy też koreańskiego Kospi zapowiadały potencjalny dramat w pierwszych godzinach handlu na naszym kontynencie.

Duże spadki wartości indeksów w Azji nie zawsze przekładają się na osłabienie sentymentu na giełdach europejskich. Są często amortyzowane przez czynniki lokalne. Tym razem jednak, przecenie na parkietach Dalekiego Wschodu towarzyszył skokowy spadek wartości kontraktów na ropę naftową i metale. Ponadto, nastąpiło duże umocnienie jena do innych walut - co świadczy o zamykaniu przez inwestorów globalnych tzw. "pozycji carry trade" (kupowanie papierów wartościowych na kredyt zaciągnięty w walucie kraju o niskich stopach procentowych - tu w jenach).

W Korei Samsung poinformował o dużej stracie za ubiegły kwartał., a japońska Toyota o spadku ilości sprzedanych samochodów. Większość największych firm samochodowych świata informuje o zamiarach ograniczenia produkcji. W piątek zrobiły to między innymi Volvo i Scania - które również obniżyły prognozy zysków na ten rok. Podobne wieści dochodzą od francuskich: PSA (Peugeot, Citroen) i Renault. Wcześniej równie niepokojące wiadomości przyszły od producentów aut z Niemiec.

Spadki indeksów z piątkowego poranka były duże, ale tak naprawdę spirala strachu rozkręciła się po publikacji danych o PKB Zjednoczonego Królestwa, oraz po odczytach flash (wstępnych) indeksów PMI Eurolandu - mierzących aktywność gospodarczą w poszczególnych sektorach gospodarki. Spodziewano się pogorszenia wskaźników, ale nie aż tak bardzo!. Główny indeks PMI oraz większość jego subindeksów osiągnęły rekordowo niskie wartości. W Wielkiej Brytanii odnotowano zaś spadek PKB w III kwartale o 0,5% (oczekiwano około -0,2. Na wykresach głównych indeksów giełd europejskich zostały przełamane minima bessy, co pociągnęło za sobą dalszą eskalację wyprzedaży na rynkach akcji.

Obok branży samochodowej, gdzie rozegrał się prawdziwy dramat, największa przecena objęła sektor finansowy: banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Oczywiście relatywna słabość dotknęła też notowania spółek wydobywczych, jak zwykle przy dużych spadkach cen surowców, zaś szczególnie te zajmujące się metalami. Po raz pierwszy od kilku dni rosły stopy Libor, co daje wczesne ostrzeżenie o możliwym nawrocie obaw o płynność w sektorze finansowym.

Inwestorzy spekulujący kontraktami na amerykańskie indeksy żywo zareagowali na załamanie się nastrojów w Europie i drastyczną przecenę na rynku surowców. Tak agresywnie, że giełda w Chicago czasowo zawiesiła obrót kontraktami na indeks S&P500 i NASDAQ - notowania przekroczyły bowiem maksymalne limity utraty wartości. To przerwało wzajemnie nakręcającą się spiralę spadków. W Europie rozpoczęło się oczekiwanie na faktyczną reakcje inwestorów amerykańskich, tą po otwarciu rynku kasowego. Notowania kontraktów zatrzymały się na spadkach przekraczających 6%. Początek w USA okazał się ciut bardziej optymistyczny -5%... Niemniej jednak przecena na rynku surowców została zatrzymana, zaś indeks S&P500 bronił wsparcia na swoim minimum bessy. Pomogły lepsze od oczekiwań dane z rynku nieruchomości. To dawało nadzieję na i pozwoliło poprawić nastawienie Europejczyków na tyle, by udało im się odrobić część strat w końcowej fazie sesji. Niewielka część... Piątkowa sesja odsłoniła nowe pokłady obaw wśród inwestorów w Zachodniej Europie. W retoryce władz oraz analityków słowo ?spowolnienie" zostaje wypierane przez "recesję". Coraz mniej osób wątpi, czy nadejdzie - kwestią otwartą pozostaje jej głębokość i czas trwania. Dane makroekonomiczne, choć słabsze niż oczekiwania, mieszczą się w poszerzonej skali przewidywań analityków. Mogły zaskakiwać, ale nie były szczególnie szokujące. Rozczarowały wyniki niektórych spółek za III kwartał, a nastroje dobiły obniżki prognoz zysków i ostrzeżenia (czarnowidztwo) zarządów.

Na wykresach indeksów grupujących po kilkaset największych spółek europejskich zostały przełamane minima bessy. Pokonanie tego poziomu wsparcia zostało potwierdzone cenami zamknięcia. Mamy bessę w pełni. Prawdopodobieństwo rychłego pogłębienia minimum jest bardzo wysokie. Kolejna rzesza inwestorów polujących na koniec spadków doznała bolesnej porażki - z każdym kolejnym przełamaniem dna jest ich coraz mniej na rynku.

Spośród wielu potencjalnych sygnałów, które mogą być inicjatorem potencjalnego odbicia w Europie najbardziej prawdopodobne wydają się te związane z reakcją na obronę minimów bessy na rynku amerykańskim, o ile tam sytuacja nie ulegnie pogorszeniu. W najbliższym czasie warto pamiętać, że dopóki notowania indeksów paneuropejskich nie przebiją maksimów dziennych z ubiegłego wtorku, nie będzie mowy o wyraźnych szansach na przełamanie złej passy na europejskich rynkach akcji.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów