Podobnie jak to, że ta próba miała miejsce w chwili osłabienia złotego. Kluczem będzie zachowanie cen w okolicy oporu lub wsparcia. Wczoraj na pokonanie oporu nie było raczej szans. Niskie otwarcie wymuszałoby pojawienie się sesji o zmienności odpowiadającej przynajmniej podwójnej średniej z ostatnich dni. Mały obrót to uniemożliwiał.

Przed południem poznaliśmy dynamikę polskiej sprzedaży detalicznej. Okazało się, że sprzedaż wzrosła o 18,6 proc. choć oczekiwano wzrostu o 15 proc. To było zaskoczenie, ale przyjęte spokojnie. Powodem jest fakt, że kwietniowa sprzedaż detaliczna napompowana została przez tegoroczną Wielkanoc. Bardziej miarodajne będą dane z maja, ale na nie musimy poczekać miesiąc. Wczorajsza publikacja niekoniecznie musi być argumentem za podwyżką stóp procentowych już w czerwcu.

Informacja o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA nie zachwiała rynkami. Spadek zamówień większy od oczekiwanego został przyjęty przez rynki spokojnie. To kolejna publikacja, która martwi, ale kolejna, którą da się wytłumaczyć. Tak jak wcześniejszy wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, tak jak osłabienie wskaźników aktywności przemysłu. Rynek odczytuje te dane nie jako początek poważnych problemów, ale jako czkawkę, czyli coś tymczasowego i bez szans na długotrwałość. Ta czkawka została wywołana przez trzęsienie ziemi w Japonii. Dotknięte kataklizmem japońskie fabryki musiały w najlepszym razie zredukować produkcję, a w wielu wypadkach po prostu ją przerwać.

Stąd pojawił się w USA problem z produkcją tych przedmiotów, do których powstania używano komponentów japońskich. Głównie ucierpiał sektor motoryzacyjny, ale przy publikacji wyników spółek ten wątek przewijał się także przy okazji raportów finansowych firm wysokich technologii. Wielkość zamówień została więc przyjęta spokojnie i z nadzieją, że kolejne miesiące będą już pod tym względem lepsze. Podporą dla takich oczekiwań są zmiany wspomnianej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, które po krótkim wzroście powróciły do okolic 400 tys.