To był szczyt znajdujący się między dwoma dołkami, jakie pojawiły się po dwóch próbach zejścia pod 2862?pkt. Mowa o formacji podwójnego dna, wybiciem z której było właśnie pokonanie wspomnianego oporu.
Zatem formacja się pojawiła. Doszło do pokonania poziomu szczytu. Umiejscowienie formacji jest tu szczególne. Mowa o poziomie 2800 pkt. To w tej chwili kluczowe wsparcie dla rynku. To, że już było dwukrotnie testowane, mówi samo za siebie. Zatem formacja dołkowa w takim miejscu spokojnie mogłaby oznaczać sygnał kończący korektę spadkową oraz możliwość ponownego ruchu w kierunku północnym. Łącznie z testem rekordów. Mogłaby, ale na razie nie będzie. Wspomniany wyżej owoc okazał się bowiem nadgnity.
Wczoraj mieliśmy powtórkę tego, co wydarzyło się w poniedziałek. Wtedy chodziło o podaż i test wsparcia, a wczoraj o popyt i test oporu. Oba wydarzenia zakończyły się fiaskiem. Czy to znaczy, że rynek ponownie zanurkuje w dół? Taki scenariusz jest możliwy, ale to niejedyna opcja, a w chwili obecnej nawet nie najbardziej prawdopodobna. Wczorajsze osłabienie w drugiej części sesji z pewnością nie jest oznaką siły, ale sytuacja obozu byków nie jest zupełnie beznadziejna. Cofnięcie owszem się pojawiło, ale nie jest ono jeszcze na tyle głębokie, by uniemożliwić podjęcie kolejnej próby.
Wczoraj podczas sesji opublikowano dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz rewizję dynamiki tamtejszego PKB. Co do rewizji, okazała się ona negatywna, ale obecny szacunek odpowiada pierwotnym prognozom sprzed miesiąca, a więc nie jest to aż tak silnym ciosem dla rynku. Za to liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do ponad 420 tys., choć oczekiwano, że zatrzyma się w okolicy 400?tys. Wzrost może martwić, bo już normowała się sytuacja liczby wniosków po skoku, jaki miał miejsce w wyniku echa trzęsienia ziemi w Japonii. Czy wczorajszy wzrost to oznaka, że jednak nie jest dobrze? Nie, wzrost, jaki się wczoraj pojawił, związany jest prawdopodobnie z wpływem powodzi na południu kraju, czyli także jest tymczasowy.