Sesja rozpoczęła się na poziomie czwartkowego zamknięcia, co dobrze oddawało to, co działo się na rynku. Cały dzień miał być wyczekiwaniem na to, co wydarzy się po południu. Nie dziwi więc, że wraz z całym światem polski rynek kreślił konsolidację. Nawet wspomniana rewizja dynamiki wzrostu amerykańskiej gospodarki w II kw. nie była w stanie wpłynąć na wyceny, choć okazała się słabsza od danych publikowanych miesiąc temu. Jak pamiętamy, przed miesiącem rynek otrzymał cios w postaci opublikowania dużo niższej od prognoz dynamiki wzrostu PKB w II kw. oraz wielu negatywnych rewizji wzrostu w poprzednich kwartałach. Być może to właśnie ten cios był częściowo odpowiedzialny za to, co później stało się na rynkach akcji. Można to nazwać dostosowaniem się rynku do nowego stanu bieżącego. Problem w tym, że ten stan niespecjalnie chce się poprawiać. Wczoraj opublikowano, że PKB w II kw. wzrósł o 1,0 proc. Przypomnę, że chodzi o wzrost PKB w ujęciu zannualizowanym (czyli PKB za rok kończący się 30 czerwca w stosunku do PKB za rok kończący się 31 marca), a więc faktyczna zmiana kwartalna wynosi ok. 0,2 proc. To tyle, ile wzrost w Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii w tym samym czasie.
To niski wzrost, zważywszy że wszelkie dotychczasowe wysiłki władz amerykańskich zmierzały do tego, by był on możliwie duży i by możliwa była poprawa na rynku pracy. Oczywiście taka zmiana PKB poprawy na rynku pracy nie zapewnia i właściwie dotychczasowe odczyty dotyczące tego rynku w tym kontekście należy odbierać pozytywnie. Mogło być znacznie gorzej.
Na tym tle do akcji wkroczył Ben Bernanke, który zapewnił, że Fed zrobi to, co należy, by wspomóc gospodarkę. We wrześniu posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku miało być jednodniowe, ale będzie dwudniowe. Członkowie komitetu będą radzić, jakie narzędzia wdrożyć, by stymulować gospodarkę. Rynki, wraz z naszym, na początku przyjęły to zapewnienie jako wybieg, bo nie padło wprost, że ruszy program luzowania ilościowego, na co część uczestników liczyła. Później jednak przeważył optymizm. Dzień zakończył się wzrostem cen, co pozwala oczekiwać, że w przyszłym tygodniu będzie szansa na powiększenie korekty.