Kontrakty na ropę brent zyskują na początku dzisiejszej sesji 0,3 proc. do poziomu 107,8 dolarów za baryłkę, z kolei futures na ropę crude zniżkują o 0,3 proc. do poziomu 85,4 dolarów. Mimo to popa brent wciąż znajduje się w średnioterminowym kanale spadkowym, który rozpoczął się pod koniec kwietnia bieżącego roku. Należy przypomnieć, że we wtorek OPEC obniżył prognozę popytu na surowiec na 2011 i 2012 r. ze względu na osłabienie koniunktury w krajach uprzemysłowionych.
Długoterminowo ropa utrzymuje się wciąż na rekordowym poziomie powyżej 100 dolarów za bryłkę, co jest nie do wytrzymania dla światowego wzrostu gospodarczego. W latach 1983-2003 ropa wahała się w przedziale 20-30 dolarów, a dopiero ostatnie 8 lat na skutek spekulacji na rynku towarowym i przelewarowania rynku kapitałowego wywindowało kurs surowca do niebezpiecznego poziomu.
Złoto zyskuje w środę o około 0,6 proc. do pułapu 1672 dolarów za uncję. Od 2001 roku, czyli od dekady złoto zdrożało z 260 dol. do 1900 dol., co oznacza wzrost o 1640 dol., czyli ponad 630 proc. Długoterminowy trend zwyżkujący przebiegał dotąd niemalże bez większych odchyleń, to znaczy bez załamania linii trendu.
Uczciwe pytanie, jakie powinni sobie postawić inwestorzy lokujący na rynku złota, brzmi – jak długo taka sytuacja ma szansę się utrzymać i w jakim stopniu rośnie ryzyko związane z tą inwestycją z każdym kolejnym miesiącem?
Kontrakty terminowe na WIG20 wciąż podtrzymują dodatnią bazę nieprzekraczającą 20 pkt. Liczba otwartych pozycji przekroczyła trwale poziom 80 tys. sztuk i oscyluje na ostatnich sesjach w okolicach 82-83 tys. sztuk. Spekulanci nie spieszą się z rozwinięciem nowego trendu na rynku terminowym, bo brakuje dostatecznej liczby inwestorów, którzy graliby przeciwko temu trendowi.