Niezależnie, co stało za poprawą nastrojów, ta jest faktem. Wyraźnie wzrosły nie tylko indeksy akcji, ale również wartość euro w dolarach oraz wyceny surowców i towarów. To z pewnością będą czynniki sprzyjające optymistycznemu rozpoczęciu notowań na naszym rynku. Jest szansa, że pokonany zostanie poziom maksimum notowań z środy, a tym samym pojawi się wstępny sygnał końca korekty spadkowej. Nowe rekordy trendu byłyby tego potwierdzeniem.

Jak podejść do tego początkowego wzrostu? Ze spokojem. Poczekajmy na to, co się będzie działo, gdy ruszą notowania na rynku akcji. Jeśli popyt faktycznie się pojawi i obrót skoczy w górę, będziemy bardziej skorzy do stwierdzenia, że trend powraca. Ma to znaczenie, gdyż obecnie liczba kontraktów na serii marcowej jest najwyższa i wygląda na to, że taki wyraźny ruch cen mógłby wywołać lawinę. Ucieczka z rynku tych, którzy wybrali złą stronę powinna być ciekawa. Teoretycznie skala popytu ze strony redukujących pozycje niedźwiedzi powinna być znacząca. Jest jednak pewien aspekt tej sytuacji, który daje mi do myślenia. Warto będzie przyglądać się zmianom LOP w trakcie wzrostu cen. LOP powinna spadać, ale jeśli spadek nie będzie zbyt dynamiczny? W końcu, założeniem dla obecnego wzrostu jest jego tymczasowość. Jak już wspominałem, potencjał wzrostu sprawia, że można oczekiwać zatrzymania nawet w okolicy 2600 pkt. Może więc część z obecnych pozycji otwierana jest już z myślą o tym, co miałoby się wydarzyć po osiągnięciu punktu przegięcia? To już mocna spekulacja i wymagałaby ona sygnałów potwierdzających, ale warto o niej pamiętać. Zwłaszcza, jeśli rynek piałby z zachwytu i tryskał optymizmem. Na szczęście mamy poziomy wsparcia i oporu, które pozwolą na wersyfikację każdej hipotezy. Na razie przebywamy nad wsparciem, a więc każda zwyżka cen będzie mile widziana.