Walne zgromadzenia, czyli wszystko opiera się na zaufaniu

Inwestowanie na giełdzie jest z natury rzeczy ryzykownym zajęciem. Inwestorzy decydują się na powierzenie, trochę w ciemno, pieniędzy nieznanym im osobom, które obiecują, że będą je pomnażać. Jak to ładnie prospekty emisyjne mówią, będą zwiększać wartość dla akcjonariuszy.

Aktualizacja: 17.02.2017 00:02 Publikacja: 04.03.2012 21:50

Michał Masłowski

Michał Masłowski

Foto: Archiwum

 

Tę niepewność, komu i na co powierzamy nasze pieniądze, mają z założenia rozwiewać prospekty emisyjne, a następnie kolejne raporty bieżące i okresowe. To z nich powinniśmy dowiadywać się „całej prawdy i tylko prawdy" o spółkach. Jednakże te dokumenty to tylko bezduszny papier, do którego ciężko czasami mieć zaufanie. Jest jednak metoda, aby choć trochę przybliżyć się do spółki i móc nabrać tego bezcennego zaufania. Tą metodą jest wzięcie udziału w walnym zgromadzeniu (WZ).

Inwestorzy indywidualni co do zasady nie biorą udziału w walnych zgromadzeniach. Według Ogólnopolskiego Badania Inwestorów 2011 uczestniczy w nich zaledwie 3,8 proc. inwestorów. Przyczyna jest prosta – względy ekonomiczne. Racjonalnie postępujący inwestor nie pojedzie na drugi koniec Polski, nie zmarnuje dnia pracy, nie wyda na podróż 500 zł, gdy cała wartość jego inwestycji nie przekracza np. 5000 zł. Taką jedną podróżą pogorszyłby opłacalność swojej inwestycji o około 10 proc. Nikt zatem tego nie zrobi, zwłaszcza że siła głosu pojedynczego inwestora jest bardzo często niezauważalna.

Jest jednak argument przemawiający za tym, abyśmy brali udział w walnych zgromadzeniach, szczególnie w przypadkach, gdy chcemy związać się z daną spółką giełdową na lata lub też zainwestować bardzo duże pieniądze.

WZ jest często jedyną szansą na to, abyśmy mogli osobiście poznać prezesa zarządu spółki (choć jak pokazuje przykład walnego Biotonu, które odbyło się 29 czerwca 2011 r., są wyjątki od tej reguły). Bardzo często osobista rozmowa z zarządem rozwiewa wiele wątpliwości dotyczących zasadności inwestycji w akcje firmy.

Często spółka „na papierze" wygląda świetnie. Tymczasem, gdy pozna się osoby zarządzające, to staje się jasne, że nie wolno im powierzyć ani grosza. Zdarzają się na szczęście również odwrotne przypadki.

Czasami spółka długo nie potrafi wykaraskać się z tarapatów, wręcz ociera się o bankructwo, jednakże bezpośrednia rozmowa z prezesem zarządu może nas przekonać, że to jednak jest właściwy człowiek na właściwym miejscu i prędzej czy później wyprowadzi spółkę na prostą. Dzięki takiemu spotkaniu nabierzemy tego tytułowego zaufania. Oczywiście równie dobrze podczas takiego spotkania możemy całe zaufanie utracić.

Warto zatem brać udział w walnych zgromadzeniach spółek giełdowych. Róbmy to przy jakiejkolwiek okazji. Czasami zaufanie do ludzi jest ważniejsze od suchych danych finansowych.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów