We wtorek indeks przemysłowy Dow Jones osiągnął poziom 13000 pkt., a wczoraj udało się wyraźniej wyjść nad tą psychologiczną barierę. Indeks zyskał 0,69 proc. i tym razem był najsłabszym z trójki najważniejszych średnich rynkowych. W ostatnich dniach był najsilniejszy. Powód? Brak w składzie Apple. Mają go i S&P500 i Nasdaq, co przełożyło się na wczorajszy wzrost pierwszego o 1,36 proc., a drugiego o 2,30 proc. Cena Apple wzrosła o prawie 9 proc. niemal w całości odrabiając ostatnią fazę osłabienia. W cieniu Apple była choćby publikacja wyników finansowych Boeinga. Spółka dzięki temu raportowi zyskała wczoraj ponad 5 proc. Ten wzrost zapewnił Boeingowi pozycję lidera wśród 30 spółek budujących indeks DJIA. Mniej szczęścia miał Caterpillar, który stracił wczoraj ponad 5 proc.

Wczoraj zebrał się Komitet Otwartego Rynku by zdecydować w sprawie amerykańskiej polityki pieniężnej. Zdecydowano, że nic nie zostanie zmienione. Stopy procentowe pozostają nisko i nie zmienił się termin, do którego tak nisko nadal będą. Nie zmieniono także terminu zakończenia Operacji Twist. W tym ostatnim przypadku dla części uczestników rynku może to być zaskakujące, ale większość właśnie tego oczekiwała. Program ma zakończyć się w czerwcu i prawdopodobnie tak się stanie. Fed zakłada, że gospodarka amerykańska nadal będzie rosnąć w umiarkowanym tempie i raczej znacząco się ono nie poprawi. Zdaniem szefa Rezerwy Federalnej aktualne ustawienia polityki pieniężnej są odpowiednie dla aktualnego stanu gospodarki. Bernanke podkreślił, że Fed w razie konieczności jest gotów podjąć działania mające na celu skup obligacji na rynku, ale muszą zajść pewne warunki, by taka akcja mogła zaistnieć. Po sesji nastroje się nie popsuły, a kontrakty na indeksy akcji amerykańskich jeszcze nieco zyskały na wartości. To był raczej ruch pchany inercją wydarzeń regularnej sesji niż wynikiem publikacji raportów finansowych kolejnych spółek.

Takie zakończenie notowań w USA być może przyczyni się do niewielkiej zwyżki cen na początku naszej sesji, ale nie przeceniałbym już tego czynnika. Wczorajszy wzrost i tak był całkiem niezły, jak na odreagowanie wcześniejszej przeceny. Przypomnę optymistom, że nadal obowiązuje nastawienie negatywne, a może się ono zmienić dopiero po pokonaniu poziomu 2292 pkt., na co się dziś raczej nie zapowiada. Wczorajsze zakupy dokonanie na kiepskim obrocie nie sugerują, że zwyżka to coś poważnego. Zresztą weryfikacją tego będzie albo walka na wspomnianym oporze, lub zachowanie kupujących po ewentualnym spadku w okolicy wtorkowego minimum.