Co więcej, tempo spowalniania chińskiej gospodarki budzi obawy o pęknięcie bańki na rynku nieruchomości, od kondycji którego zależą finanse nie tylko deweloperów, ale także banków komercyjnych i samorządów.
Już teraz roczna dynamika cen jest ujemna, a deficyt popytu na mieszkania duży (Wykres 1). Przy spowalniającym wzroście ten deficyt będzie rósł, wywierając dalszą negatywną presję na ceny, mogąc ostatecznie doprowadzić do załamania w inwestycjach, które były w ostatnich latach motorem wzrostu PKB. Jeśli do tego dojdzie, popyt na surowce przemysłowe, w tym także miedź, załamie się.
To właśnie obawy o taki scenariusz, wraz z sytuacją wokół Grecji odpowiadają za ostatnie spadki cen na rynku miedzi. Spadkom cen sprzyjają również rosnące zapasy wielu surowców przemysłowych w chińskich portach, które są kolejnym dowodem na spowolnienie w branży budowlanej.
Chińskie władze widzą, co się dzieje w gospodarce. Dlatego też szansa na nową, silną interwencję (obniżanie stóp + stymulacja fiskalna) jest bardzo duża. Przy wyprzedanym rynku mogłaby ona pomóc w chwilowym odbiciu cen na rynkach surowców. Trudno oczekiwać, aby władze w Pekinie zdecydowały się na uruchomienie tak dużego pakietu stymulacyjnego, jak przed trzema laty (500 mld USD). Najprawdopodobniej ponownie wsparte będą te same sektory, co w roku 2009 – infrastruktura publiczna i rynek nieruchomości.
Skokowy wzrost podaży miedzi w 2013 r.
Poza obawami o stan popytu w przyszłości, coraz lepiej prezentuje się także potencjał wzrostu podaży surowca. W opublikowanych w kwietniu prognozach, International Copper Study Group oczekuje wzrostu podaży w 2013 r. o blisko 7% r/r. To zaś przy znacznie niższej dynamice wzrostu popytu powinno doprowadzić do powstania pierwszej od czterech lat nadpodaży na rynku miedzi (Wykres 2). W przypadku realizacji skrajnego scenariusza w Chinach, nadwyżka podaży mogłaby być jeszcze większa. Takiego scenariusza obawia się coraz więcej koncernów wydobywczych, których władze zapowiadają ograniczanie wydatków na nowe projektów.