Mógłbym po prostu udzielić odpowiedzi odmownej, jednak to nie wystarcza. U podstaw dłuższej odpowiedzi leży proces delewarowania, w którym obecnie uczestniczymy.
Niezrozumienie koncepcji C/Z i C/WK w kontekście delewarowania
Większość strategów i analityków bankowych grających na zwyżkę argumentuje, że C/Z równe 11,7 i C/WK równe 1,18 zwiększa atrakcyjność nabywczą banków amerykańskich w obliczu rozwijającej się gospodarki Stanów Zjednoczonych. Wskazują również, że kursy akcji banków znajdują się nadal o 50% poniżej wartości szczytowej i możliwy jest dalszy wzrost.
W przypadku banków europejskich argument ten brzmi podobnie, mimo iż C/Z wynosi 9,9, a C/WK wynosi 0,6. Uwaga: wskaźnik C/Z ma znaczenie wyłącznie wówczas, gdy jest wyliczany na podstawie rentownych banków wchodzących w skład indeksu, a zatem zasadniczo wskazuje, że europejski sektor bankowy ogółem jest bliski bankructwa.
Argument ten jest zasadny w realiach „normalnej" ekonomii, jednak nie teraz - uczestniczymy bowiem w delewarowaniu, co oznacza, że ceny aktywów nie rosną w takim tempie, jak niegdyś, gospodarka rośnie poniżej zakładanego trendu i istnieje większe prawdopodobieństwo, że ewentualne ożywienie zostanie zahamowane. Dlatego potencjał zysków w przypadku banków jest o wiele niższy, a zatem potencjalne przyszłe ceny akcji również będą niższe.
Innym istotnym czynnikiem niższych zysków jest zaostrzenie wymogów regulacyjnych. Czynnik ten często jest niesłusznie niedoceniany, mimo iż jego wpływ jest widoczny po każdym kryzysie bankowości. Biorąc pod uwagę, że w bieżącym roku miały miejsce już trzy skandale (MF Global, The London Whale i manipulacje stopą LIBOR przez Barclays), nie należy oczekiwać zmniejszenia intensywności regulacyjnej w najbliższym czasie.