Spekulacji było wiele, a w ostatnich dniach na giełdzie nazwisk pojawił się nawet Waldemar Pawlak (skądinąd dobrze znający się na instrumentach finansowych).
Pośpiech w przypadku wyłonienia szefów tak ważnych firm z udziałem Skarbu Państwa rzadko jest wskazany. W tym jednak przypadku dobrze się stało. Po pierwsze, konkurs trwałby kilka miesięcy i wzbudzałby sporo emocji. Tymczasem giełda potrzebuje spokoju, jak nigdy dotąd. Trwa właśnie, a właściwie przeciąga się najważniejsza operacja w jej historii – wdrażanie systemu transakcyjnego.
Dobrze też, że prezesem został członek zarządu giełdy, a nie ktoś z zewnątrz. Dlaczego? Adam Maciejewski „wszedł" na parkiet ponad 18 lat temu. Od siedmiu jest w zarządzie, gdzie odpowiada za technologie. Jakie będą pierwsze jego decyzje? Konkrety już są. Prezes dał do zrozumienia, że giełda to miejsce kompromisu. Szybko powinniśmy się więc dowiedzieć, nie czy, ale o ile i od kiedy skróci sesję, o ile spadną opłaty giełdowe oraz kiedy usłyszymy „dzwon" nowego systemu.
Sześć lat Ludwika Sobolewskiego na giełdzie minęło jak jeden dzień. W tym czasie podjęto wiele ważnych decyzji (wydłużono sesję, wybrano dostawcę systemu, rozwinął się rynek NewConnect i Catalyst), choć czasami autorytatywny, i – co trzeba zauważyć – skuteczny sposób ich podejmowania nie wszystkim się podobał (np. akcjonariuszom zawieszonych, nierzetelnych spółek z NewConnect). Niektóre decyzje były potrzebne. Oby nastawionemu na kompromis nowemu prezesowi, wtedy kiedy będzie taka potrzeba, nie zabrakło jednak odwagi.