Od paru dni rynek amerykański praktycznie stanął w miejscu. Indeksy zatrzymały się przy powszechnie dyskutowanych poziomach oporu, co dodaje oczywiście sprawie smaczku. Pojawiają się głosy, że rynek po ostatnich zwyżkach przygotowuje się do korekty. Swoje zalecenia dotyczące akcji zmienili już analitycy Goldman Sachs i UBS. Sporo się mówi o wykupieniu rynku. Wielu liczy na pojawienie się korekty. Znowu inni sugerują, że ta korekta teraz się nie pojawi, skoro tak wielu jej wypatruje. Tu panuje przekonanie, że za korektą tęsknią ci, którzy na ostatnią falę wzrostu się nie załapali. Zapewne jest w tym sporo racji. Moim zdaniem byłoby zaskakujące, gdyby w miejscu, na które zwracają uwagę wszyscy, miała rozpocząć się korekta, której pojawienie się jest powszechnie oczekiwane.
Zmiany wartości indeksów są minimalne. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 0,26 proc. Pozostałe dwa indeksy zyskały: S&P500 wzrósł o 0,06 proc., a Nasdaq o 0,33 proc. Po sesji uwagę graczy skupił na sobie koncern Cisco. Spółka opublikowała raport finansowy za poprzedni kwartał. Zysk na akcję wyniósł 51c, choć oczekiwano, że będzie to 48c. Sprzedaż wzrosła o 5 proc. do 12,1 mld dolarów, przy oczekiwaniach wynoszących 12,07 mld dolarów. W ciągu ostatniego kwartału cena spółki wzrosła o 25 proc. Po opublikowaniu tych informacji spadła o ponad 3 proc., by szybko powrócić na poziom z zamknięcia regularnej sesji.
Wszystko powyższe może i jest ciekawe, ale z punktu widzenia polskiego spekulanta nie ma większego przełożenia na nastroje na GPW. Dla nas liczy się fakt, że nadal obowiązuje minimum spadku wyznaczone w ubiegłym tygodniu. Zatem nadal obowiązuje sygnał z ostatniego piątku, który dotyczy graczy operujących w krótkim terminie. Jeśli jednak minimum z poprzedniego czwartku zostanie poprawione (w tym tygodniu już dwa dni przebywaliśmy bardzo blisko), to już ten sygnał nie będzie obowiązywał.