Cypryjskie dylematy

O problemach Cypru ze strefą euro napisano już chyba wszystko. Oprócz tego, czy właściwie Cypr wciąż w strefie euro się znajduje.

Aktualizacja: 15.02.2017 01:30 Publikacja: 09.04.2013 06:00

Adam Zaremba, doradca inwestycyjny

Adam Zaremba, doradca inwestycyjny

Foto: GG Parkiet

Europejscy politycy po raz kolejny osiągnęli sukces. Groźba bezpośredniego zagrożenia dla cypryjskiej gospodarki została zażegnana. Nie było runu na banki, Cypr nie zbankrutował ani nie opuścił strefy euro. Sytuacja jest jednak daleka od idealnej, a to, co najtrudniejsze jeszcze czeka na Cypryjczyków. Gra o przyszłość Cypru w strefie może być dopiero przed nami.

Po pierwsze, wyspiarską gospodarkę czeka teraz trudny okres. Sektor finansowy, który napędzał wzrost PKB przez ostatnią dekadę, znajdzie się obecnie w odwrocie. Niech za analogię posłuży tu inna wyspa z przerośniętym sektorem bankowym na obrzeżach Europy – Islandia. Gdy tam kilka lat temu wprowadzono ograniczenia w przepływach kapitału, gospodarka skurczyła się o 12 proc. w ciągu kolejnych trzech lat. Cypr, którego PKB już w 2012 r. spadł o 2,5 proc., ma przed sobą zapewne jeszcze 5–10 proc. dalszej zniżki.

Wydarzenia na Cyprze wyraźnie naruszyły ducha wspólnej waluty

Po drugie, europejscy politycy po raz kolejny udowodnili, że potrafią nawet niewielki problem przemienić w zagrażającą wspólnocie katastrofę. Z jednej strony to zapewne wynik niechęci do finansowania Południa przez zdrowe państwa, które wolą zaryzykować run na banki niż pożyczyć kolejne pieniądze. Z drugiej strony, po części przyłożyła się do tego bez wątpienia także zwyczajna niekompetencja ekonomiczna.

Po trzecie, chociaż politycy używają pojęcia „podatek" do określenia strzyżenia cypryjskich depozytów, w odczuciu społecznym jest to zwyczajna grabież w majestacie prawa. Jeżeli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i wydaje dźwięki jak kaczka, to zapewne to jest kaczka. Najgorsze w tym pomyśle jest to, że w ogóle się pojawił. Strzyżenie depozytów stanowi zamach na własność, czyli na jedną z fundamentalnych wartości dla całej zachodniej cywilizacji. Gdy uświadomimy sobie, że to właśnie ugruntowane pojęcie własności było jednym z kluczowych czynników, który sprawił, że w Europie w ciągu ostatnich 200 lat żyje się lepiej niż w reszcie świata, można mieć uzasadnione obawy co do kierunku, w którym zmierzamy.

Po czwarte wreszcie, wydarzenia na Cyprze wyraźnie naruszyły ducha wspólnej waluty. Przepływy walutowe są znacznie ograniczone. Wprawdzie zgodnie z prawem europejskim takie restrykcje mogą obowiązywać do sześciu miesięcy, jednak zważając na doświadczenia historyczne i perspektywy dla Cypru jest mało prawdopodobne, żeby za pół roku zniknęło ryzyko runu na banki. Innymi słowy, mając pieniądze na Cyprze nie można ich obecnie użyć swobodnie w innych częściach Europy i nie wiadomo, kiedy to będzie możliwe. Co więcej, trudno oprzeć się wrażeniu, że wobec grożących podatków, jedno euro w cypryjskim banku nie jest warte tyle samo co jedno euro w banku niemieckim. Czy więc wciąż w pełni uprawnione jest mówienie o „wspólnej walucie"? Być może to tylko okres przejściowy, ale być może jesteśmy właśnie świadkami pierwszego w historii wyjścia państwa ze strefy euro.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów