Jak zatrzymać inwestorów

Afera z bitcoin wstrząsnęła inwestorami szukającymi okazji do pomnożenia majątku na różne „alternatywne” sposoby.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:32 Publikacja: 18.07.2013 06:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu,?Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu,?Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: GG Parkiet

Niezależnie od tego, jak zakończy się afera z bitcoin, podobnych problemów będzie, niestety, coraz więcej, gdyż sprzyja im bardzo wiele czynników: nadmiar pieniądza, niskie stopy procentowe, zachwiane zaufanie do bardziej tradycyjnych form inwestowania, rozwój technologiczny, rosnące zaufanie do Internetu.

Tradycyjnie inwestycja opierała się na zaufaniu. Na zaufaniu do banku (że odda powierzone pieniądze), do obligatariusza (że będzie miał z czego płacić kupon i kapitał), do emitenta akcji (że właściwie wykorzysta powierzony kapitał), do giełdy (że właściwie selekcjonuje spółki). Potem przyszła faza zaufania do państwa: władz monetarnych (że pieniądz będzie tracił na wartości w umiarkowanym tempie), organów nadzoru nad rynkiem (że nie będzie nadmiernego oszustwa), organów wykonawczych (że jak ktoś mimo wszystko oszuka, to jest efektywna droga dochodzenia roszczeń) i publicznych instytucji „ubezpieczeniowych" (że nawet jeśli wszystko się posypie, to dostaniemy swoje pieniądze z jakiegoś funduszu gwarancji, rekompensat etc.).

Ostatnie lata zdają się zwiastować kolejny etap ewolucji. Systematyczny druk pieniądza, nadmierne zadłużanie się państw, problemy wielu banków (bankructwa, nacjonalizacje, pomoc państwa), spadki wycen na giełdach, rekordowo niskie stopy procentowe – to wszystko są czynniki, które „wypychają" inwestycje poza obszar regulowany. Bo przecież jeśli tracimy zaufanie do rynku regulowanego, to przepaść pomiędzy nim a rynkiem nieregulowanym staje się relatywnie mniejsza. Jeśli nie mamy zaufania do państwa i sprawności jego agend, to łatwiej jest się zdecydować na operowanie na rynku „bezpaństwowym".

Zalety i wady waluty

Właśnie na fali takich nastrojów powstał fenomen bitcoin – waluty, która nie jest poparta autorytetem żadnego banku centralnego (jako instytucji stojącej na straży kontroli emisji pieniądza) ani choćby banku komercyjnego (jako przechowawcy naszych środków). To oderwanie od dotychczasowych struktur jest wręcz atutem – całkowicie nowy, sztuczny pieniądz może być lepszy, gdyż wolny będzie od nacisków politycznych i wolny od problemów (i kosztów) systemu bankowego. Kreacja tego pieniądza odbywa się w oparciu o algorytm, który powoduje zwiększenie jego podaży w tempie zbliżonym do powiększania się zasobów złota. Łatwość zawierania transakcji powoduje, że może być idealnym „pieniądzem internetowym", bez konieczności ponoszenia kosztów utrzymywania rachunku, przewalutowania, przelewów.

Druk pieniądza, zadłużanie się państw, problemy banków, spadki na giełdach, niskie stopy procentowe – to wszystko wypycha inwestycje poza obszar regulowany.

Niestety, jak to zwykle w życiu bywa, te zalety mogą się jednocześnie stać wadami. W przyszłości pokusa dodatkowej kreacji pieniądza może okazać się silniejsza od zabezpieczeń. Podobnie rzecz się ma z dostępem do „rachunków" z bitcoinami, bo łatwość dla użytkownika często oznacza łatwość dla hakera. I wydarzenia ostatnich dni wykazały pewne „dziury" w zabezpieczeniach. A brak nadzoru nad tymi „rachunkami" oznacza, że trudniej będzie ukarać winnych, bo trudniej będzie o niezbędne dane, a i determinacja mniejsza...

Droga ewolucji

Mam nadzieję, że afera bitcoinowa skończy się pomyślnie dla właścicieli tej „waluty". Ale stawia to przed nami dużo poważniejsze pytania. Czy zmienią się zabezpieczenia? Jaka będzie waluta przyszłości? Czy w ogóle będzie potrzebna jakaś waluta?

Jedną z dróg ewolucji jest ta przetestowana przez istniejący system monetarny – objęcie nowych wirtualnych „walut" regulacjami podobnymi jak w przypadku tych istniejących w realu. Byłoby to rozwiązanie najbardziej konserwatywne – dojrzałe „waluty" wirtualne obrastałyby we władze monetarne, a nowe podobne rozwiązania dopiero by rozkwitały i w przyszłości dawałyby podobne owoce. Druga droga jest taka, że po jakimś skandalu ludzie stracą zaufanie do tej formy „walut" i wrócą do inwestycji w waluty realne, np. w dolara (choć w tym przypadku druk pieniądza od kilku dekad jest tak intensywny, że można dyskutować, na ile „realna" jest ta waluta).

Zrezygnujmy z pieniądza

Jeszcze inną drogą ewolucji może być odejście od pieniądza w ogóle. Oczywiście wydaje się to herezją, ale przecież przez dużą część lat 80. mogliśmy funkcjonować w gospodarce, w której wiele transakcji było dokonywanych w barterze. I to bez nowoczesnych technologii i środków komunikacji. W dzisiejszych czasach nie musielibyśmy sami mozolnie układać łańcucha wymian, które dadzą nam możliwość pozbycia się dobra A i uzyskania dobra F, wymieniając poprzez dobra B, C, D i E. Sekwencję wymian układałaby nam aplikacja w smartfonie, biorąc jednocześnie pod uwagę lokalizację i kalendarze poszczególnych osób z tego specyficznego „łańcucha dostaw". Dzięki naszemu doświadczeniu w tym zakresie moglibyśmy eksportować know-how na cały zachodni świat.

A może jednak giełda

A jak się to ma do rozwoju rynku kapitałowego? Musimy mieć świadomość coraz szerszego wypływu środków poza rynek regulowany. Zdarzające się od czasu do czasu nadużycia powinny oczywiście skłaniać ludzi do powrotu na rynek teoretycznie bezpieczniejszy. Ale z drugiej strony na tym „lepszym" rynku też zdarzają się skandale. I zniechęcenie do lokowania środków poza rynkiem regulowanym nie musi się przełożyć na inwestycje na rynku regulowanym. Wiele zależy od nas samych – na ile będziemy w stanie podtrzymywać wiarygodność rynku kapitałowego. Bo bez tego prawdopodobnie w wyborach inwestycyjnych dojdzie do ogólnego zniechęcenia, podobnie jak w wyborach powszechnych – inwestować będzie tylko 30 proc. uprawnionych...

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów