Ożywienie w Polsce będzie niemrawe

W I kwartale wzrost gospodarczy w Polsce wyniósł 0,5 proc. O mały włos nie pokonaliśmy niechlubnego posttransformacyjnego rekordu sprzed czterech lat.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:09 Publikacja: 27.07.2013 06:00

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Foto: GG Parkiet

Lada moment poznamy dane za II kwartał i tu dobra informacja: będzie wyżej. Zła informacja jest taka, iż polska gospodarka przez dłuższy czas będzie się rozwijać wolno. Zbyt wolno.

Fakt, iż w II kwartale wzrost mógł przekroczyć 1 proc., jest niewielkim pocieszeniem. Prognozowane przez mnie aktualnie 2,4 proc. na rok przyszły wygląda przy tym jak dynamiczny wzrost. Niestety, to ciągle tempo wzrostu wyraźnie poniżej potencjału naszej gospodarki. A to oznacza, że nie będzie powstawać taka ilość miejsc pracy, która wystarczyłaby do zauważalnego obniżenia stopy bezrobocia.

Lada moment poznamy dane dot. wzrostu gospodarczego w Polsce za II kwartał. I tu dobra informacja: będzie wyżej. Zła informacja jest taka, iż polska gospodarka przez dłuższy czas będzie się rozwijać wolno. Zbyt wolno.

Zacznijmy jednak od genezy problemu. Trudną sytuację ekonomiczną tłumaczy się zazwyczaj kryzysem europejskim. Faktycznie, słaby popyt zewnętrzny nie pomaga. Nasz cykl koniunkturalny jest uzależniony od kondycji Europy Zachodniej i tego faktu nie zmienimy. Cykl może jednak przebiegać na różne sposoby i przy różnych poziomach wzrostu. Pomijając kwestie natury strukturalnej, są jeszcze przynajmniej dwa powody, dla których obecny dołek jest znacznie trudniejszy do pokonania od tego sprzed czterech lat.

Pierwszy powód to błędna polityka pieniężna. W latach 2011 i 2012 mieliśmy w Polsce wysoką inflację, głównie ze względu na zmiany regulacyjne i wpływ czynników podażowych. Sama wysoka inflacja szkodzi konsumpcji, obniżając realną wysokość dochodów. Dodatkowo Rada Polityki Pieniężnej zareagowała na to zjawisko, podnosząc stopy procentowe, kopiując błąd Europejskiego Banku Centralnego z poprzedniego roku. Taka reakcja byłaby uzasadniona przy silnym popycie i rynku pracy, jednak tak nie było. W efekcie konsumpcja została dodatkowo ograniczona i o ile w roku 2009 ratowała wzrost, teraz nie mogliśmy na to liczyć.

Drugi problem to stan finansów publicznych, które nie odegrały roli automatycznego stabilizatora, gdyż rząd próbował „zmieścić się" pod progiem 55 proc., co ostatecznie i tak się nie udało i zaowocowało „reformą" OFE. Także niestety w wyniku błędnej i ogólnie niespójnej polityki gospodarczej znaleźliśmy się w głębszym dołku, niż było to konieczne.

Skąd ma wziąć się owe 2,4 proc. w roku przyszłym? Po pierwsze, inflacji w zasadzie nie ma, wpływ tego czynnika na konsumpcję jest zatem odwrotny. Po drugie, dobrze przynajmniej, iż autorzy polityki gospodarczej są mądrzy po szkodzie. Przyzwolenie na wzrost długu powinno pomóc wykorzystać szybciej fundusze z nowej perspektywy budżetowej. Niskie stopy procentowe też pomogą, choć niestety efekt ten będzie z początku bardzo ograniczony, gdyż w wyniku przedłużonego kryzysu oczekiwania gospodarstw domowych co do przyszłego dochodu się obniżyły. W tej sytuacji Rada mogłaby bez dużego ryzyka obniżyć koszt pieniądza jeszcze bardziej. Niestety, nie bardzo możemy liczyć na ożywienie poprzez eksport, który napędzał nasz wzrost przez dużą część poprzedniej dekady. Co prawda, na południu Europy pojawiły się pierwsze pozytywne symptomy już nie tylko stabilizacji, ale także poprawy sytuacji. Można mieć zatem nadzieję, że kraje te powoli wyjdą z recesji. Jednak kluczowa dla nas gospodarka Niemiec już odczuwa skutki coraz silniejszego spowolnienia w Chinach. Po pierwszych pięciu miesiącach tego roku niemiecki eksport jest na minusie. Co więcej, eksport w maju był o niemal 4 proc. niższy od historycznego maksimum odnotowanego w sierpniu ubiegłego roku i jednocześnie najniższy od stycznia 2012 roku. Gospodarka strefy euro może rosnąć dzięki bardzo luźnej polityce monetarnej, co jednak będzie bardzo powolne, oraz przy silnym eksporcie. Nawet jeśli Chiny unikną twardego lądowania, spowolnienie w tym kraju znacznie osłabi ożywienie w Europie Zachodniej. W tej sytuacji naturalnie ograniczone są również możliwości ożywienia w Polsce poprzez eksport. Podsumowując, będzie lepiej, ale gospodarczych fajerwerków się nie spodziewajmy.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów