Ceny wahały się w ramach bardzo wąskiego zakresu wartości, a poziom obrotu na spółkach z indeksu WIG20 ponownie był niski i sygnalizował wstrzymanie się większych uczestników rynków przed podjęciem kluczowych decyzji. Dopiero po południu pojawiły się dane, które przynajmniej potencjalnie miały wpływ na poziom wycen. O ile dynamika cen nieruchomości mogła być przyjęta bez zbytniego entuzjazmu, o tyle już bywały w historii przypadki, że ruch po danych o wskaźniku zaufania konsumentów, że był zauważalny. Problem polegał jednak na tym, że teraz nawet tak istotne dane zostały przyćmione przez informacje, które mają dopiero nadejść. Świat czeka na posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku Fed. Oczywiście żadnych decyzji nie należy oczekiwać, ale uczestnicy liczą na to, że wyjaśni się nieco sprawa procesu wyjścia z luzowania ilościowego. Nie bez znaczenia jest także fakt, że w tym tygodniu pojawić się mają dane z rynku pracy USA, a dziś czeka nas publikacja wstępnej dynamiki PKB w II kw. w USA. Wszystko to sprawia, że rynki praktycznie zamarły w oczekiwaniu. Trwa handel na bezdechu – niska zmienność i aktywność graczy. W takich warunkach nie było większych szans na to, by jakiekolwiek dane mogły wpłynąć na wyceny. W takich warunkach jasne jest, że ocena sytuacji na rynku nie mogła ulec zmianie. Wciąż mamy do czynienia z nastawieniem neutralnym w średnim terminie.