Bazą do zwyżek cen był osłabiający się dolar amerykański, który stracił kolejne 1,5 proc. w stosunku do koszyka walut. Jednak na poziomie poszczególnych rynków sytuacja była już bardziej zróżnicowana. Cena baryłki ropy Brent po 2,5-proc. wzroście przekroczyła 65 USD, w pełni dyskontując osłabienie dolara. Wolniej rosła cena ropy WTI, która zatrzymała poniżej 60 USD za baryłkę. Za to gaz ziemny na giełdzie w Nowym Jorku podrożał o ponad 10 proc., po raz pierwszy od stycznia wracając powyżej 3 USD za MMbtu. Impulsem były dane o niższej od oczekiwań podaży tego surowca w sieci.
Triumfy święciło także złoto. Po przekraczającym 3 proc. wzroście ceny było kwotowane powyżej 1200 USD za uncję, a stopa zwrotu z inwestycji w ten metal wyszła nad kreskę, licząc od początku roku. Wsparcie przyszło także ze strony słabszych danych ze Stanów Zjednoczonych, które inwestorzy zinterpretowali jako podstawę od odsunięcia w czasie podwyżek stóp procentowych. Zdrożało także srebro, w przypadku którego handel spekulacyjny pomnożył ruch ceny złota raz dwa. Tym razem zdrożała także platyna, która nadal jednak notowana jest niżej niż na początku roku. W perspektywie średnioterminowej ograniczeniem potencjału wzrostu ceny złota może być hedging ze strony producentów, którzy zechcą zwyżki ceny wykorzystać do otwierania krótkich pozycji na rynku terminowym. Słabnący dolar nie pomógł natomiast metalom przemysłowym.